Lee Richardson nie żyje. "Będziemy pamiętać!"
Żużlowiec PGE Marmy Rzeszów Brytyjczyk, który podczas meczu ze Spartą Wrocław miał wypadek, zmarł we wrocławskim szpitalu. Śmierć sportowca wstrząsnęła kibicami w całym kraju.
2012-05-13, 23:05
Informację o śmierci żużlowca potwierdziła Katarzyna Zielińska z biura prasowego PGE Marmy Rzeszów.
Do wypadku doszło podczas trzeciego biegu. Richardson upadł, po tym jak zahaczył o koło motocykla Tomasza Jędrzejaka. Zawodnik nie podniósł się o własnych siłach. Karetką został przetransportowany do szpitala, w którym zmarł.
Kibice łączą się w bólu
"Wielki szacun Lee, dzięki za Wielkie chwile i postawę. Kondolencje dla rodziny", "NIE ZAPOMNIMY NA ZAWSZE BEDZIESZ W NASZEJ PAMIECI. DZIEKUJEMY!!!!!!!!!!", "Lee Richardson, żegnamy Ciebie... Cały sektor zielonogórski już pusty, ani jednego zawodnika...", "Będziemy o Tobie pamiętać ! ;(", "Będziemy o Tobie pamiętać zostaniesz na zawsze w naszej pamięci (*)" - to tylko niektóre z kilkudziesięciu komentarzy, które pojawiły się na portalu Polskiego Radia tuż po śmierci żużlowca.
REKLAMA
mr, polskieradio.pl, PAP
REKLAMA