Znicz olimpijski pod specjalnym nadzorem
W trakcie sztafety z płomieniem olimpijskim, która przemierza Wielką Brytanię, dochodzi do nieprzyjemnych incydentów.
2012-07-09, 15:09
Posłuchaj
W niedzielę w Hemel Hempsted pod Oxfordem aresztowano mężczyznę, który wyszedł na jezdnię z papierosem aby odpalić go od olimpijskiego ognia.
Nie był to jedyny taki zgrzyt. 2 lipca w Coventry policjanci odepchnęli od biegacza z pochodnią dwóch około 10-letnich chłopców, którzy próbowali ją przez chwilę sami ponieść. 7 lipca ochrona przewróciła na jezdnię rowerzystę, który zamierzał jechać obok sztafety na jej trasie w hrabstwie Suffolk.
- Wielu ludzi chce tylko spróbować dotknąć pochodni, zbliżyć się do niej, doświawczyć "kawałka historii". Przeważnie interwencja jest więc łagodna i sprowadza się na przykład do odepchnięcia na bok. Musimy w ten sposób przypominać, że naszą rolą jest strzec bezpieczeństwa płomienia oraz biegacza z pochodnią - tłumaczył w rozmowie z BBC jeden z policjantów, którzy biegną wraz ze sztafetą.
Tymczasem krytycy środków bezpieczeństwa porównują to z postępowaniem władz chińskich podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie. W Londynie szkolą się społeczni obserwatorzy zachowania policji, którzy mają dokumentować egzekwowanie licznych nadzwyczajnych zakazów w strefie bezpieczeństwa wokół Parku Olimpijskiego.
man
REKLAMA