Shaq i Barkley w Meczu Wschodzących Gwiazd NBA
W meczu zawodników, którzy w najlepszej koszykarskiej lidze świata grają najwyżej drugi sezon Team Chuck pokonali Team Shaq 163:135.
2013-02-16, 11:41
Zespoły były prowadzone przez Shaquille'a O'Neala (Team Shaq) i Charlesa Barkleya (Team Chuck). Zdecydowanie lepszego wyboru dokonał ten drugi. Postawił na walecznych wysokich zawodników jak Kenneth Faried (Denver Nuggets), Anthony Davis (New Orleans Hornets) czy Tristan Thompson (Cleveland Cavaliers). Głównie dzięki nim Team Chuck zdominował walkę pod koszami, wygrywając w tym elemencie 51:24.
Choć takie mecze mają przede wszystkim zapewnić widzom dobrą zabawę, to Fariedowi udało się połączyć efektowność z efektywnością. Na parkiecie przebywał 22 minuty i w tym czasie trafił 18 z 22 rzutów z gry. W nagrodę wybrany został najlepszym koszykarzem Meczu Wschodzących Gwiazd.
- Kenneth grał jak zawsze. Walczył na 110 procent, zbierał piłki, a potem gnał ile sił w nogach na przeciwny kosz - podkreślił Isiah Thomas z Sacramento Kings.
- Pierwszy raz w życiu zdobyłem tyle punktów. Wcześniej nie zdarzyło mi się nawet dobić do 30. Przyjechałem do Houston, by dobrze się bawić i wygrać mecz. Nie myślałem o nagrodzie MVP, chciałem tylko, by ludzie zobaczyli ciekawe widowisko - przyznał Faried, który w sobotę wystąpi w konkursie wsadów.
W drużynie O'Neala wyróżnił się rozgrywający Cleveland Cavaliers Kyrie Irving - 32 pkt.
Mecz Wschodzących Gwiazd był drugim punktem dnia. Wcześniej w konfrontacji celebrytów zaprezentował się m.in. Usain Bolt. Słynny jamajski sprinter tym razem nie zachwycił publiczności. Zdobył tylko dwa punkty, a jego zespół przegrał 38:58. Trzeba jednak przyznać, że grał przeciwko dwóm legendom NBA - Clyde'owi Drexlerowi i Dikembe Mutombo.
- To nie była towarzyska zabawa, tylko prawdziwa walka. Zdecydowanie miałem ochotę zrobić więcej, ale rywale nie pozwolili - powiedział sześciokrotny złoty medalista igrzysk olimpijskich.
62. Mecz Gwiazd Wschód - Zachód odbędzie się w niedzielę.
pg
REKLAMA