Finał Ligi Mistrzów: wszystko zaplanowane co do sekundy
W Borussii Dortmund za organizację meczu finałowego Ligi Mistrzów na Wembey odpowiedzialny jest cały sztab. Władze BVB, bez względu na wynik meczu z Bayernem, po finale organizują imprezę na kilkaset osób.
2013-05-23, 10:20
Christian Hockenjos, to przed finałem najważniejsza osoba w Borussii. - Sprawy związane z występem na Wembley zajmują mi ponad 13 godzin dziennie - mówi w rozmowie z Przeglądem Sportowym człowiek, który pracuje w Borussii od 20 lat i do tej pory, takiego szaleństwa nie przeżył.
Christian Hockenjos jest przygotowany na wszystko, bo organizacja zaczęła się już w kwietniu, kiedy na sto procent jeszcze nikt nie wiedział czy Borussia zagra na Wembley. - Naszym największym sukcesem jest to, że nikt nie zdobył informacji w którym londyńskim hotelu będą mieszkać piłkarze, a gdzie zamieszkają osoby towarzyszące - zdradza Hockenjos.
REKLAMA
Przedstawiciel Borussii dodaje, że pod jego kontrolą muszą być wszystkie szczegóły związane z meczem. Hockenjos musi pamiętać o tym jak duże może być logo Ligi Mistrzów na koszulkach, które założą piłkarze w przypadku wygranej, czy o specjalnym jadłospisie dla zawodników. - Wszystko jest zaplanowane nie tylko co do minuty, ale co do sekundy - podkreśla. - Przed samym meczem trzeba przypilnować, żeby każdy w porę ustawił się przy ławce rezerwowych, bo na rzut monetą, wybór stron przez piłkarzy i pamiątkowe zdjęcia UEFA zaplanowała 45 sekund.
ah, Przegląd Sportowy
REKLAMA