Roland Garros: Janowicz zatrzymał się na trzeciej rundzie
Jerzy Janowicz przegrał z rozstawionym z numerem dziewiątym Szwajcarem Stanislasem Wawrinką 3:6, 7:6 (7-2), 3:6, 3:6 w meczu 3. rundy wielkoszlemowego turnieju tenisowego Roland Garros.
2013-06-01, 20:49
Już w czwartym gemie 22-letni łodzianin przegrał swoje podanie. Tej straty nie udało mu się odrobić, a rywal zakończył pierwszą partię w ciągu 24 minut.
Na dodatek od zdobycia kolejnego "breaka" Wawrinka rozpoczął drugiego seta i z tą przewagą doprowadził do stanu 5:3. Jednak wtedy przegrał trzy kolejne gemy, dzięki czemu Polak po raz pierwszy objął prowadzenie.
Doszło do tie-breaka, a ten był prawdziwym popisem Janowicza. Rozpoczął go od wygranych dwóch wymian, a od stanu 2-1 od razu odskoczył na 6-1. Potem wykorzystał drugiego setbola, po 76 minutach wyrównanej walki.
Dalej, w miarę upływającego czasu, Szwajcarowi coraz trudniej przychodziło utrzymywanie serwisu. Jednak konsekwentnie zdobywał swoje gemy. Zdołał też przełamać podanie rywala na 4:2 i podobnie jak w pierwszej partii zachował przewagę "breaka" do końca, wygrywając 6:3.
Podobnie było w czwartym secie, przy czym tym razem do przełamania doszło w piątym gemie. Janowicz pomógł rywalowi, bowiem zakończył go podwójnym błędem serwisowym.
Ponownie Polak stracił serwis na koniec trwającego dwie godziny i 42 minuty pojedynku, gdy przy drugiej piłce meczowej jego dropszot wylądował na aucie.
Spotkanie, zgodnie z zapowiedziami Janowicza, przypominało wojnę totalną na wyniszczenie. Było pełne długich i wyczerpujących wymian z głębi kortu, przerywanych dość często skrótami. Te były skuteczniejszą bronią Szwajcara, natomiast w przypadku łodzianina zazwyczaj były dość czytelne. W końcówce zawodził go też nieco pierwszy serwis.
W sumie Polak odnotował w sobotę 37 wygrywających uderzeń i 46 niewymuszonych błędów, a rywal odpowiednio 48 i 29. Przy sześciu asach, łodzianin miał też dziesięć podwójnych błędów, a Szwajcar - dziewięć i dwa.
Wawrinka od wielu lat jest zaliczany do ścisłej światowej czołówki, zajmuje miejsce, jak nie pod koniec pierwszej, to najdalej w połowie drugiej dziesiątki rankingu ATP World Tour.
Ma w dorobku cztery zwycięstwa w cyklu ATP Tour, z czego trzy na ziemnej nawierzchni. Ostatnie odnotował pod koniec kwietnia w portugalskim Oeiras, a poprzednie w 2006 roku w chorwackim Umag i cztery lata później w Casablance. Był też najlepszy przed dwoma laty na twardych kortach w Madrasie (Czennaj).
Zarobił blisko 6,8 miliona dolarów, ale w Wielkim Szlemie granicą nie do przejścia jest dla niego wciąż 1/4 finału. Osiągał ten etap dwukrotnie - w 2010 roku nowojorskim US Open i w kolejnym sezonie w Australian Open.
W Paryżu trzykrotnie dochodził do czwartej rundy. Jest to jego dziewiąty Roland Garros.
Natomiast Janowicz debiutuje w tej imprezie, na dodatek jest to dopiero jego czwarty występ wielkoszlemowy. Przed rokiem zadebiutował w Wimbledonie, gdzie po przejściu eliminacji nie wykorzystał w trzeciej rundzie dwóch meczboli przeciwko Niemcowi Florianowi Mayerowi.
Wynik ten powtórzył w styczniu w Melbourne, a we wrześniu przegrał pierwszy mecz w Nowym Jorku. Jest obecnie 23. W ranking ATP World Tour, co jest najwyższą pozycją w jego karierze. Na korcie zarobił dotychczas niespełna 400 tys. dol., a tylko raz wystąpił w finale - w turnieju ATP Masters 1000 w paryskiej hali Bercy, w październiku. Po tamtym sukcesie awansował o 70 miejsc (na 24. lokatę).
Łodzianin występuje w tegorocznym Roland Garros jeszcze w deblu, razem z Tomaszem Bednarkiem. Są w drugiej rundzie, w której spotkają się z Włochami Paolo Lorenzim i Potito Starace.
W singlu Janowicz był ostatnim Polakiem, bowiem w drugiej rundzie odpadli dzień wcześniej Michał Przysiężny i Łukasz Kubot. Natomiast w niedzielę, w czwartej rundzie, o awans do ćwierćfinału będzie walczyć Agnieszka Radwańska. Rywalką rozstawionej z numerem czwartym krakowianki będzie była liderka ranking WTA Tour - Serbka Ana Ivanovic (nr 14.).
pg
REKLAMA