Wimbledon. Media o meczu Radwańska - Lisicki: kryminał, thriller, dramat
Niemieckie media określiły półfinałową rywalizację na trawiastych kortach Wimbledonu pomiędzy Agnieszką Radwańską i Sabine Lisicki mianem kryminału, thrillera lub dramatu.
2013-07-04, 23:59
Posłuchaj
Tenisistka z Polski odpadła z turnieju, przegrywając 4:6, 6:2, 7:9.
Wimbledon: Radwańska - Lisicki. Polka nie zagra w finale Wielkiego Szlema
Cud się ziścił
"Po 138-minutowym meczu  uradowana Lisicki upadła na plecy - cud się ziścił. Zawodniczka  awansowała po niezwykłym i zapadającym w pamięć kryminale w półfinale  najsłynniejszego tenisowego turnieju świata. Dzięki obłędnemu występowi  wygrała z czwartą tenisistką światowego rankingu" - chwalili swoją  rodaczkę dziennikarze niemieckiej agencji dpa.
Nie uznali jednak, że wynik był efektem słabszej postawy Radwańskiej. 
"Choć  miała obandażowane oba uda, pokazała w tym meczu to, czego się po niej  spodziewano: twardą i agresywną grę oraz stalowe nerwy" - oceniono.
Porównania do Steffi Graf
W  wielu różnych źródłach pojawiła się informacja o tym, że rozstawiona z  numerem 23. mieszkanka Berlina jest pierwszą od 1999 roku Niemką w  finale Wimbledonu. Wówczas w decydującej fazie zagrała Steffi Graf. 
"Lisicki zapisała się w historii niemieckiego tenisa" - zgodnie podkreślano.
W  internetowym serwisie gazety "Sueddeutsche Zeitung" uważano już przed  meczem, że Lisicki miała większe szanse na zwycięstwo, pomimo że Polka  wyprzedza ją o 20 miejsc w światowym rankingu. 
"Ci, którzy  pytali, dlaczego to nie Radwańska była faworytką, poznali odpowiedź na  to pytanie w czwartek na korcie centralnym" - podsumowano.
Relacjonujący to spotkanie korespondent Michael Neudecker ocenił, że poziom rywalizacji był wyrównany.
To był niesamowicie wyrównany bój
"Gdy  Radwańska ma dobry dzień, gra jak maszyna do piłek - ciągle potrafi  przebić na drugą stronę, i znowu, i znowu Gdy Lisicki ma dobry dzień,  gra jak mężczyzna - jej potężne serwisy, które zwykle przekraczają 200  km/h, oraz mocny forhend są rzadkością w rywalizacji pań. Po pierwszym  secie wyglądało na to, że to był udany dzień Niemki, a po drugim - że  jej dobry dzień się skończył" - opisał dziennikarz.
Także na stronie internetowej dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" uznano, że rywalizacja była niezwykle emocjonująca. 
"Przy  stanie 1:0 dla Lisicki w drugim secie mecz wyglądał jak kolejny  półfinał z wyraźnym zwycięzcą. I wtedy właśnie zaczął się dramat. Nikt  nie potrafi uratować tylu piłek, które przeciwko innym zawodniczkom  byłyby kończące, co Agnieszka Radwańska" - zauważono.
Lisicki straciła wiele sił
Zaznaczono także, że pojedynek kosztował triumfatorkę wiele sił. 
"Lisicki  wyglądała już jak zwyciężczyni, a potem straciła wątek. Już prawie  przegrała, ale wróciła do gry. Była bliska triumfu, ale nie mogła  zakończyć meczu. W końcu pokonała jednak Radwańską i podbiła serca  brytyjskich i niemieckich kibiców" - napisano.
Strona internetowa magazynu "Kicker" nazwała z kolei mecz "niewiarygodnym thrillerem". 
"Wiesnina,  Stosur, Williams, a teraz Radwańska: to seria zwycięstw godna zapisania  w księgach historycznych. Sukces Niemki jest tym większy, że w sobotę  przeciwko Francuzce Marion Bartoli (nr 15.) wystąpi w roli  faworytki. Lisicki pokonała ją przy trzech okazjach, przegrywając tylko  raz" - przypomniano.
Decydujący mecz rywalizacji kobiet pomiędzy Lisicki i Bartoli odbędzie się na korcie centralnym w sobotę.
Specjalny serwis Polskiego Radia - Wimbledon 2013
man