Puchar Davisa: porażka Kubota przesądziła losy rywalizacji

Polscy tenisiści przegrywają z Australią 1:3 po pierwszym niedzielnym singlu na korcie ziemnym i nie awansują do Grupy Światowej Pucharu Davisa. Zwycięski punkt ekipie gości dała porażka Łukasza Kubota z Bernardem Tomicem.

2013-09-15, 14:30

Puchar Davisa: porażka Kubota przesądziła losy rywalizacji

Posłuchaj

Puchar Davisa: Polska - Australia. Cezary Gurjew o początku pierwszego seta w meczu Łukasza Kubota z Bernardem Tomicem (PR1)
+
Dodaj do playlisty

Puchar Davisa: Polska - Australia. Porażka Przysiężnego - iluzoryczne szanse na awans

Losy awansu rozstrzygnęły się już w pierwszym niedzielnym pojedynku singlowym, w którym Łukasz Kubot, obecnie 70. w rankingu ATP World Tour, przegrał z 51. na świecie Bernardem Tomicem 4:6, 6:7 (5-7), 3:6.
Dwa dni wcześniej 31-letni Polak musiał też uznać wyższość Lleytona Hewitta 1:6, 3:6, 2:6. Natomiast w piątek porażki z Tomicem doznał Michał Przysiężny 5:7, 6:7 (1-7), 4:6. Jedyny punkt dla gospodarzy na 1:2 zdobyli za to w sobotę w deblu Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, pokonując Chrisa Guccione i Nicka Kyrgiosa 5:7, 6:4, 6:2, 6:7 (5-7), 6:4.
Kubot w niedzielę nie przypominał zawodnika, który dwa dni wcześniej nie potrafił stawić większego oporu byłemu liderowi rankingu ATP World Tour Lleytonowi Hewittowi. Wówczas miał problemy z serwisem, brakowało mu rytmu i pewności siebie.
Tym razem 31-letni Polak odważnie ruszył do ataku i od pierwszych minut nie bał się chodzić do siatki po mocnym podaniu, czy też każdym nieco krótszym odegraniu piłki przez Tomica. Te ułańskie szarże czasem nadziewały się na zabójcze strzały rywala po liniach, ale za to pozwalały wywierać presję na nastawionym raczej na defensywę i kontry Australijczyku.
Nieco pechowo przegrany serwis na otwarcie meczu ustawił losy pierwszego seta, bowiem Tomic nie wypuścił z rąk wypracowanej w ten sposób przewagi, rozstrzygając go na swoją korzyść 6:4 po 29 minutach.
Zacięta i wyrównana walka, pełna dynamicznych wymian i ataków Polaka, mocno rozgrzała ponadczteroipółtysięczna widownię (trybuny mają 5 tys. miejsc). Doping podsycali polscy zawodnicy siedzący wzdłuż bocznej linii kortu, ale i sam Kubot, podnoszący zdecydowanie ręce do góry i krzyczący "c'mon!".
Uskrzydlony wsparciem kibiców 31-letni tenisista z Lubina w drugiej partii zaczął nadawać ton wymianom i zepchnął rywala daleko poza linię główną. Kończył udanymi wolejami niemal każdy wypad do siatki, a agresywna gra połączona ze świetnym serwisem i jeszcze lepszym returnem sprawiła, że od stanu 1:1 zdobył cztery kolejne gemy.
Jednak od momentu, gdy na tablicy pojawił się wynik 5:1, do odrabiania strat wziął się solidnie Tomic, który grał z pełną swobodą, jakby nie miał nic do stracenia. Pojedyncze szczęśliwe minięcia po taśmie, nieco wybiły z rytmu Polaka, który zgubił nieco impet.
Prowadząc 5:2 Kubot nie wykorzystał też dwóch setboli przy podaniu przeciwnika, który wyrównał na 5:5, a następnie 6:6. W tie-breaku Australijczyk wybronił się ze stanu 2-4 i 4-5, zdobywając ostatnie trzy punkty.
To osłabiło morale Polaka, który się pogubił i na otwarcie trzeciego seta stracił trzy gemy. Nie udało mu się odrobić straty jednego "breaka", choć zdołał obronić pierwszego meczbola. Przy drugim jego return zatrzymał się na taśmie.
- Tak naprawdę były dwa zwrotne punkty w meczu. Przede wszystkim nie powinienem był przegrać pierwszego gema, prowadząc 40-15, bo trochę wybiło mnie to z rytmu. No, a przede wszystkim nie wolno mi było nie wygrać drugiego seta z 5:1, po sześciu fantastycznych gemach i przy takim dopingu fantastycznej widowni. Ale stało się, przegrałem dziś po własnych błędach. Na pewno Tomic bardzo dobrze serwował, tak jak oni wszyscy we wszystkich praktycznie meczach tutaj. Niewiele nam dawali szans na przełamania - powiedział Kubot.
Choć losy awansu do Grupy Światowej już się rozstrzygnęły, to - zgodnie z regulaminem - musiał być rozegrany piąty mecz, do dwóch wygranych setów. Do gry wyszli Przysiężny i Kyrgios, jednak 29-letni Polak skreczował przy stanie 1:4 w pierwszym secie.
- Michałowi się kręciło w głowie od rana. Dostał tabletkę, ale nie przechodziło i nie było sensu, żeby go męczyć i dobijać na korcie. Tym bardziej, że to jest właściwie "martwy mecz", przepis ITF-u zupełnie nie rozumiany przez ludzi sportu. Niby dla widowni, ale przecież już bez emocji - powiedział kapitan reprezentacji Polski Radosław Szymanik.

Puchar Davisa: Polska - Australia. Kubot bezradny w starciu z Hewittem

Na relacje z Pucharu Davisa zapraszamy do radiowej Jedynki. Na stanowisku komentatorskim na warszawskim Torwarze był Cezary Gurjew.

REKLAMA

niedziela - 15 września

Łukasz Kubot - Bernard Tomic - 4:6, 6;7, 3:6

Michał Przysiężny - Lleyton Hewitt - Przysiężny skreczował w pierwszy secie.

mr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej