EuroBasket 2013: znamy wszystkich półfinalistów
Koszykarze Litwy pokonali Włochów 81:77 (22:15, 18:24, 17:19, 24:19) i jako ostatni awansowali do półfinałów mistrzostw Europy. Tym samym wywalczyli także prawo startu w przyszłorocznych mistrzostwach świata w Madrycie.
2013-09-20, 07:38
Litwa wystąpi w półfinale po raz pierwszy od 2007 roku. Ich rywalem będzie w piątek Chorwacja. Włosi zmierzą się z Ukrainą w pierwszym meczu o miejsca 5-8.
Najwięcej punktów: dla Litwy - Mantas Kalnietis 17, Renaldas Seibutis 17, Jonas Maciulis 13, Martynas Pocius 11; dla Włoch - Marco Belinelli 22, Alessandro Gentile 15, Andrea Cinciarini 11, Luigi Datome 10.
To był najbardziej wyrównany i emocjonujący ćwierćfinał w Lublanie. Walka o każdą piłkę, metr parkietu była równie zacięta jak rywalizacja fanów obydwu ekip na trybunach. Przewagę liczebną mieli kibice z graniczących ze Słowenią Włoch, ale Litwini, choć mniej liczni, nie ustępowali im w głośnym dopingu.
Niemalże cały sektor za koszem przykrywały dwie ogromne flagi - jedna w barwach narodowych bałtyckiego państwa, w którym koszykówka jest niemalże religią oraz druga z białą Pogonią na czerwonym tle.
REKLAMA
Podopieczni trenera Jonasa Kazlauskasa, któremu asystuje szkoleniowiec Trefla Sopot Darius Maskoliunas, lepiej rozpoczęli i prowadzili 9:2 po trzech minutach i 22:15 po pierwszej kwarcie. Kolejne części były wyrównane, a wynik zmieniał się niemalże po każdej akcji.
Włochów prowadził duet Marco Belinelli - Andrea Cinciarini, a Litwinów, którzy mieli przewagę pod koszem (wygrali zbiórki 38:25) "napędzali" Jonas Maciulis i Mantas Kalnietis (17 pkt, siedem zbiórek i pięć asyst).
Po 20 minutach było 40:39 dla Litwy, a po kolejnej kwarcie Włosi prowadzili 58:57. O sukcesie koszykarzy z nadbałtyckiego kraju zadecydowała dobra obrona na początku czwartej kwarty. Przez blisko sześć minut nie pozwolili Włochom zdobyć punktu, a sami rzucili 15 z rzędu i w 36. minucie prowadzili 72:58. Punkty zdobywał między innymi były zawodnik mistrza Polski z 2012 roku w barwach Asseco Prokom Gdynia Donatas Motiejunas.
mr
REKLAMA
REKLAMA