Brazylia 2014: Ukraina - Polska. Grzech numer jeden - słaba skuteczność
Gdyby polscy piłkarze w eliminacjach do brazylijskiego mundialu wykorzystali chociaż 60 procent bramkowych okazji, to dzisiaj nadal liczyliby się w walce o awans - uważa były skrzydłowy reprezentacji Jacek Ziober.
2013-10-12, 15:50
Posłuchaj
Brazylia 2014: Ukraina - Polska [RELACJA]
- Pod względem ambicji czy przemieszczania się na boisku, zwłaszcza bokami, mecz z Ukrainą był jednym z najlepszych w wykonaniu tej kadry. Niestety, podobnie jak w tych słabszych, również w piątek nie potrafiliśmy dobrych sytuacji zamienić na gole - powiedział Ziober.
Jego zdaniem biało-czerwoni nadal liczyliby się w walce o awans, gdyby w dotychczasowych spotkaniach wykorzystali choć 60 proc. bramkowych okazji. Brak skuteczności to grzech numer jeden drużyny Waldemara Fornalika. Powodów Ziober nie potrafił jednak wytłumaczyć.
- Dla mnie to zagadka. Nie można wszystkiego tłumaczyć presją, bo tak naprawdę to była ona dopiero we wczorajszym meczu, w którym każdy inny wynik niż zwycięstwo oznaczał koniec marzeń o mundialu. W zremisowanych spotkaniach z Czarnogórą czy Mołdawią tak dużego ciśnienia nie było. Mimo to seryjnie marnowaliśmy dogodne sytuacje - zauważył Ziober.
46-krotny reprezentant Polski dodał, że za słabą skuteczność nie można obciążać selekcjonera.
- To nie wina trenera, że zawodnik nie trafia do pustej bramki czy niemal pustej. Za brak skuteczności nie może zatem odpowiadać Fornalik. Ja do niego mam pretensje o to, że bał się gry ofensywnej. Kurczowo trzymał się defensywnego ustawienia z osamotnionym z przodu Robertem Lewandowskim - dodał.
Pochwały dla obu Lewandowskich
Zdaniem byłego gracza m.in. ŁKS, Montpellier i Osasuny Pampeluna z Ukrainą Fornalik wystawił jednak "niezły skład, w którym doskonale odnalazł się Mariusz Lewandowski".
- Przed meczem pojawiły się głosy krytykujące powołanie Mariusza, ale jeśli w tym przypadku można mieć pretensje do Fornalika to tylko za to, że do tej pory nie widział tego zawodnika w zespole. Mariusz pozytywnie odmienił naszą grę w środku boiska - powiedział Ziober.
Za piątkowy występ pochwalił również m.in. drugiego Lewandowskiego - Roberta - oraz Waldemara Sobotę.
- Wcześniej krytykowałem Roberta za brak walki. Wczoraj pokazał jednak, że może być wartościowym graczem również w reprezentacji. Nie odpuszczał, grał wślizgami. Gdyby jeszcze strzelił gola, to byłoby super. Bardzo dobrze grał również Sobota. Widać, że jest w dobrej formie. Nie trzyma się kurczowo bocznej linii boiska, potrafi "złamać" grę, wchodzi do środka, szuka piłki i potrafi zakończyć akcję strzałem. Jego zmiana to był błąd - ocenił Ziober.
Dodał, że oprócz tych zawodników z dobrej strony zaprezentowali się również Jakub Błaszczykowski, Kamil Glik, Łukasz Szukała czy Grzegorz Krychowiak.
Kto przeciwko Anglii na Wembley?
Jego zdaniem we wtorek przeciwko Anglii w polskiej drużynie szansę gry powinni jednak dostać dublerzy.
- Wystawiłbym młodych chłopaków. Niech powąchają Wembley i wielką piłkę. A po meczu powinniśmy jak najszybciej znaleźć nowego trenera i pozwolić mu spokojnie pracować - powiedział były reprezentant kraju.
Dodał, że nowy selekcjoner powinien pamiętać o tym, że siłą biało-czerwonych zawsze był zespół, a nie indywidualności.
- Nie możemy sobie pozwolić, by w każdym meczu grać w innym składzie. Dlatego następca Fornalika nie powinien zwracać uwagi na krytykę, tylko wybrać sobie grupę 11 ludzi, dołączyć do nich żelaznych rezerwowych i w takim składzie walczyć w kolejnych eliminacjach - wyjaśnił.
Jego zdaniem przy rozpatrywaniu kandydatur na nowego selekcjonera pod uwagę powinien być wzięty m.in. Henryk Kasperczak.
- Wiele osób już go skreśliło, ale niesłusznie. Dla mnie to jest taki drugi del Bosque, z którego też się śmiano, gdy obejmował Real Madryt. Miły dziadzio miał sobie nie poradzić z gwiazdami a sprawdził się nie tylko w Realu, ale również w reprezentacji Hiszpanii - zakończył Ziober.
REKLAMA
man
REKLAMA