Mateusz Klich: to sprawa kibiców, jak mnie przyjmą w kadrze
Mateusz Klich w ostatnim czasie popadł w niełaskę kibiców za sprawą kontrowersyjnego wpisu na Twitterze po meczu kadry ze Słowacją. Zawodnik podkreśla, że reprezentacja to wciąż marzenie, do którego spełnienia będzie dążył.
2013-12-05, 18:25
Po słabym meczu Polaków kibice wygwizdali zawodników, trybuny częściej szydziły niż wspierały piłkarzy. Klich wywołał burzę, pisząc na portalu Twitter, że po tym meczu kibice powinni dostać 40 tysięcy zakazów stadionowych.
- Na temat "tweeta" się nie wypowiadam, nie potrzebuję tego. Stało się, może niepotrzebnie wrzuciłem wszystkich do jednego worka. Prawdziwi kibice mogli poczuć się urażeni. Było minęło, a to, jak mnie przyjmą kibice, to już ich sprawa - powiedział Klich.
Kontuzjowany pomocnik PEC Zwolle nie mógł wystąpić w tym spotkaniu, grę kolegów z kadry obserwował z trybun.
- Przykro mi, że nie mogłem brać udziału z zgrupowaniu przez kontuzję, ale będę dalej walczył o kolejne powołania i o miejsce w reprezentacji. Zrobię wszystko, żeby znaleźć się na eliminacje do mistrzostw Europy - skomentował.
REKLAMA
Polska reprezentacja potrzebuje kreatywnego rozgrywającego, który weźmie na siebie ciężar gry w ofensywie.
- To reprezentacja Polski, tu nie wybiera się sobie pozycji. Gdyby trener chciał, żebym grał na lewej obronie, to z chęcią zagram nawet tam. A tak poważnie - wszystko zależy od trenera. Ja najbardziej chciałbym grać na "ósemce", czyli na środku pomocy. - dodał Klich.
Źródło: Orange sport/x-news
REKLAMA
ps
REKLAMA