MŚ - Brazylia 1950

Czwarty mundial w historii, a pierwszy po drugiej wojnie światowej, zorganizowano w 1950 roku w Brazylii. Po raz drugi mistrzowski tytuł zdobyli piłkarze Urugwaju, którzy w meczu o pierwsze miejsce pokonali drużynę gospodarzy 2:1.

2014-06-02, 06:03

MŚ - Brazylia 1950
Mecz Brazylia - Szwecja podczas mistrzostw świata z 1950 roku. Foto: PAP/DPA

W latach wojny Puchar Rimeta przechowywał pod łóżkiem swej teściowej w pudełku na buty włoski wiceprezydent FIFA dr Ottorino Barassi. Eliminacje do powojennych mistrzostw przypominały farsę. Zespoły, które się zakwalifikowały, potem rezygnowały z imprezy. Wyeliminowane dostawały ofertę udziału. Wycofały się m.in. Indie, ponieważ FIFA nie pozwoliła ich piłkarzom na grę... boso.
Podobnie jak w pierwszych MŚ, do ostatecznej rozgrywki przystąpiło 13 reprezentacji, a decydujący mecz nie był finałem, bowiem przyjęto wariant rywalizacji w grupach, systemem każdy z każdym.
Nie zabrakło sensacji, bo za taką trzeba uznać wygraną USA 1:0 z Anglią (przyjętą ponownie, wraz z trzema innymi federacjami brytyjskimi, do FIFA na kongresie w 1946 r. po nieobecności od 1929 r.). Z kolei szwedzcy amatorzy zwyciężyli Włochów 3:2.
Na te mistrzostwa Brazylijczycy wybudowali, choć z trudem zdążyli na czas, kolosalny stadion Maracana na przedmieściach Rio de Janeiro, z trybunami na ponad 200 tysięcy widzów. "Torcida", czyli najbardziej fanatyczni kibice, oczekiwała triumfu gospodarzy.
Początek był zachęcający, bo na inaugurację "Canarinhos" łatwo wygrali z Meksykiem 4:0. Potem jednak zaskakująco zremisowali ze Szwajcarią 2:2. Strata punktów z Jugosławią oznaczałaby awans do drugiej rundy drużyny z Bałkanów, jednak w obecności 150 tysięcy widzów na Maracanie Brazylijczycy (z Zizinho, Ademirem i Jairem) zwyciężyli 2:0.
Do finałowej grupy awansowały także Hiszpania, Urugwaj i Szwecja. Po tygodniowym odpoczynku Brazylia rozgromiła ekipę ze Skandynawii 7:1, a następnie Hiszpanię 6:1. Nikt nie miał wątpliwości, że podobnie będzie w meczu z Urugwajem.
Miejscowym do zdobycia tytułu wystarczyłby remis. W dodatku na początku drugiej połowy meczu zdobyli bramkę. Friaca pokonał bramkarza Maspolego, ale gra gospodarzy nie zasługiwała na miano "piłkarskiej samby". Urugwajczycy wyrównali w 68. minucie po strzale Schiaffino - króla strzelców turnieju. "Urusi" nie przestraszyli się ryku ogromnej widowni i dziewięć minut przed końcem Ghiggia sprytnym strzałem zdobył zwycięską bramkę.
Brazylijczycy stracili "swój" Puchar Świata i stojące pod stadionem limuzyny dla mistrzów. Niemal cały kraj pogrążył się w żałobie. Organizatorzy zapomnieli nawet wręczyć trofeum zwycięzcom. Musiał ich w tym wyręczyć prezydent FIFA Jules Rimet, który odszukał kapitana Urugwajczyków i dopełnił ceremonii.
W czerwcu, po 64 latach, mundial wróci na Maracanę, jeden z najsłynniejszych piłkarskich obiektów świata.

 

man

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej