Rugby: Polska - Szwecja. "Tylko silniejszy wygrywa"
W najbliższą sobotę na stadionie Polonii w Warszawie polscy rugbyści rozpoczną rywalizację w Pucharze Narodów Europy w dywizji 1B. Rywalem biało-czerwonych w pierwszym meczu będzie Szwecja. Z trenerem reprezentacji Polski, Markiem Płonką, rozmawiał Filip Jastrzębski.
2014-09-04, 15:00
Posłuchaj
Filip Jastrzębski: W sobotę początek sezonu, gramy ze Szwecją. Jest to bardzo ważny mecz, ponieważ to pierwsze spotkanie w tych rozgrywkach.
Marek Płonka: To pierwsze spotkanie i za bardzo nie wiemy, jaki poziom prezentuje Szwecja. Znamy ich z zeszłego roku, ale nie wiemy, jakim składem przyjadą. Jeżeli przyjedzie tylko skład szwedzki, nie mamy się czego obawiać. Natomiast Szwedzi, patrząc po nazwiskach, opierają się na zawodnikach z Wysp Brytyjskich. Jest to przeciwnik grający nowoczesne, szybkie rugby. Jest bardzo niewygodny i każda chwila nieuwagi grozi stratą punktów.
FJ: Gdzie jest polska reprezentacja, a gdzie Szwedzka w naszej grupie?
MP: Wyżej jesteśmy my, ponieważ wygraliśmy ze Szwecją, natomiast ja nie patrzę na rankingi, ponieważ można przegrać jeden mecz z niżej notowanym przeciwnikiem i notuje się spadek w rankingu, a potem mecz z przeciwnikiem wyżej notowanym może nas podnieść. Jednak każdy mecz jest inny. W każdej dyscyplinie zdarza się tzw. niedyspozycja dnia i można przegrać w naprawdę błahy sposób.
REKLAMA
FJ: Dlaczego warto zjawić się w sobotę na stadionie Polonii?
MP: Dlatego, że gwarantujemy emocje. Mecz rugby nigdy nie kończy się wynikiem bezbramkowym - tu zawsze jest rozstrzygnięcie. Przede wszystkim walczymy na sto procent. Tu nie ma ataku pozycyjnego, tu jest jeden na jeden i tylko silniejszy wygrywa.
FJ: Jesteśmy w dywizji 1B. Jaka to jest dywizja i jakiej rangi są to zawody? Jakie ligi są nad nami, a jakie pod?
MP: Nad nami jest tylko dywizja 1A. Nie zapominajmy, że kwiat rugby gra w Pucharze Sześciu Narodów, w którym są zespoły z Wysp Brytyjskich oraz Francja i Włochy. Oni są zawsze bezpośrednio w Pucharze Świata. Następnie do tych rozgrywek awansują drużyny z grupy A i my musimy wywalczyć awans właśnie do tej grupy - to nie jest łatwe. Tam czekają na nas tacy przeciwnicy, jak Gruzja, Rosja czy Rumunia, którzy są tam od lat i bardzo trudno z nimi wygrać. Trzeba ich pokonać, aby zająć jedno z dwóch miejsc.
REKLAMA
FJ: Która z drużyn będzie najgroźniejszym rywalem w naszej grupie?
MP: Uważam, że nikogo nie można bagatelizować. Najgorsze są mecze, które wygrywa się wysoko u siebie i liczy się na łatwe zwycięstwo na wyjeździe - nie jedna drużyna połamała sobie na tym zęby. Bardzo dużą niewiadomą są dla mnie Holendrzy, widziałem ich zespół juniorski na mistrzostwach Europy w Polsce, gdzie grali bardzo szybko i agresywnie. Spodziewam się także bardzo ciężkiego boju z Belgią oraz z Ukrainą - szczególnie na wyjeździe, bo to bardzo niewygodny teren. W tej grupie nie ma słabego zespołu - z każdym można wygrać i z każdym można przegrać. Trzeba się cieszyć z każdego zwycięstwa i nie kalkulować zdobyczy punktowych.
FJ: W jakiej formie jest polskie rugby?
MP: Patrząc na ranking, jesteśmy w górnej części środka Europy. Jeśli chodzi o światowe rugby, jesteśmy na 32. miejscu w tej chwili. Robimy wszystko, aby awansować, ale nie jest to łatwe. Drużyny, które nas wyprzedzają grają zawodowo od jakiegoś czasu. Jeśli ma się ligę zawodową, jest więcej zawodników i ma się z czego wybierać. Polskie rugby w dalszym ciągu jest jednak sportem amatorskim. Zawodnicy mają w klubach drobne stypendia, ale to nie są pieniądze, które pozwalałyby z tego żyć.
REKLAMA
FJ: Czyli gramy dla Orzełka?
MP: Oczywiście gramy dla Orzełka.
mr
REKLAMA