Honorowy prezes PZPS: nic nie wskazywało, że zdarzenia obiorą taki kierunek

Honorowy prezes PZPS Tadeusz Sąsara nie wierzy w winę obecnego szefa federacji Mirosława P., który w zeszłym tygodniu został tymczasowo aresztowany w związku z podejrzeniami o korupcję.

2014-11-19, 22:10

Honorowy prezes PZPS: nic nie wskazywało, że zdarzenia obiorą taki kierunek

Posłuchaj

Honorowy Prezes PZPS Tadeusz Sąsara po obradach stwierdził, że jest przeciwny, aby zebrało się nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Delegatów, które może odwołać Mirosława P. i Artura P. (IAR)
+
Dodaj do playlisty

- Znam Mirka od wielu lat i uważam, że to jest manipulacja. Nie wierzę, że byłby w stanie coś takiego zrobić. W życiu bym się nie spodziewał czegoś takiego. To jest naprawdę bardzo porządny człowiek. Nic nie wskazywało na to, że zdarzenia mogłyby obrać taki kierunek - powiedział Sąsara, który w środę w Warszawie uczestniczył w zwołanym w trybie pilnym zarządzie PZPS.

Sąsara przypomniał, że z siatkówką związany jest od ponad 40 lat.

- Przeżyłem sprawę pana Janusza Biesiady. Wówczas mówiłem, że nie jest on złodziejem, ale źle zarządzał pieniędzmi. Tutaj widzę, że jest to jakaś prowokacja, ale nie wiem czyja - ocenił.

Biesiada to poprzedni prezes związku. Był on m.in. oskarżony o posługiwanie się w styczniu 2001 roku, podczas zjazdu PZPS, podrobionym dokumentem, dzięki któremu władze federacji otrzymały absolutorium oraz o niezgodne z przepisami wykorzystywanie dotacji budżetowych.

Obecny prezes Mirosław P. i jego pierwszy zastępca Artur P. zostali w sobotę tymczasowo aresztowani, bo mieli przyjąć łapówki o łącznej sumie prawie miliona złotych od szefa jednej z prywatnych firm ochroniarskich - Cezarego P. - w zamian za to, że została ona wybrana do ochrony i zabezpieczenia wrześniowych mistrzostw świata, które odbyły się w Polsce i zakończyły się triumfem biało-czerwonych. Za wspomniane czyny grozi im kara do 12 lat pozbawienia wolności.

Zarząd w środę miał - ze względu na obecną sytuację formalno-prawną szefa i wiceprezesa związku - zarekomendować zarządowi ich zawieszenie.

- Nie mamy jednak takiego uprawnienia zapisanego w statucie. Musimy to skonsultować prawnie, dlatego za tydzień spotykamy się ponownie - powiedział Sąsara.

Zapytany przez PAP o to, czy jest za tym, by zostało zwołane Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Delegatów odparł, że nie, bo oznaczałoby to wojnę.

- A wojna siatkówce nie jest potrzebna. To byłaby wojna panów, którzy przegrali stołki poprzednio i teraz chcieliby je odzyskać - uważa Sąsara.

Zapewnił jednocześnie:

- Związek działa cały czas bardzo prężnie. Nie ma żadnych opóźnień, czy braków. Naprawdę nie ma tego typu problemów.

Zarząd PZPS ma się zebrać ponownie 26 listopada.

ps

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej