MŚ piłkarzy ręcznych: sędziowie trzymali rękę na pulsie
2015-01-31, 19:11
Piotr Chrapkowski ma olbrzymie zastrzeżenia do pracy arbitrów, prowadzących półfinałowy mecz mistrzostw świata piłkarzy ręcznych Polska - Katar (29:31). - Od początku meczu trzymali rękę na pulsie - powiedział rozgrywający reprezentacji biało-czerwonych.
Posłuchaj
MŚ piłkarzy ręcznych: Katar - Polska. Biało-czerwoni nie znaleźli recepty na Katar [RELACJA]
W katarskiej telewizji wycięto scenę, dając w tym momencie przebitki na publiczność, po zakończeniu półfinałowego spotkania, w której Piotr Chrapkowski wymownym gestem pokazuje wypłacanie gotówki arbitrom.
- To nie był gest wypłacania premii, ale niczego nie żałuję. Ci panowie nie powinni już nigdy prowadzić spotkania (Nenad Nikolić i Dusan Stojković z Serbii - red.). Od początku meczu trzymali rękę na pulsie - powiedział przekornie rozgrywający reprezentacji. W bezpośrednim przekazie transmitowanym do biura prasowego zachowanie polskiego zawodnika było w całości sfilmowane.
Dla wszystkich było jasne, co ten gest oznaczał - nieuczciwe potraktowanie przez arbitrów zespołu biało-czerwonych. Na pomeczowej konferencji prasowej, w trakcie gdy hiszpański trener Katarczyków Valero Rivera chwalił swoją drużynę, na sali słychać było gdzieniegdzie tłumiony śmiech. To dziennikarze m.in. z Niemiec i Austrii tak reagowali, bo oni przeżyli to na własnej skórze we wcześniejszych fazach turnieju.
Chrapkowski podał kilka, tylko najbardziej spektakularnych przykładów złego sędziowania.
- Od pierwszych minut nie pozwolili nam odskoczyć. Przy stuprocentowej skuteczności po 20 minutach prowadziliśmy tylko dwoma bramkami. Dostaliśmy wtedy dwie kary, a w tym przypadku nie powinniśmy dostać nawet żółtej kartki. To wszystko podcina skrzydła. Potem rywale kilka bramek rzucili. Sarić zaczął bronić i każda próba dojścia gospodarzy kończyła się albo karą, albo gwizdkiem. "Gadżetowi" (Adam Wiśniewski - red.) zagwizdali kroki gdy leżał. Rywalom w zamian nie zagwizdali dwóch przekroczeń linii, jednego rzutu podpartego. Ostatni karny był z kapelusza. Sędziowie pilnowali wyniku - przypomniał.
Spodziewał się od początku
Chrapkowskiemu nie przeszkadza, że w drużynie katarskiej mało jest rdzennych obywateli tego kraju. Jednak nie może zgodzić się z nieuczciwym jego zdaniem sposobem wygrywania.
- Jak chcą grać dla Kataru, czują się Katarczykami, to mi to nie przeszkadza. Ale jeśli wygrywają, to chciałbym żeby byli lepsi, ale na boisku - dodał 26-letni zawodnik Vive Tauronu Kielce.
Według Chrapkowskiego od razu było wiadomo, już po pierwszych reakcjach arbitrów, że będą faworyzować drużynę organizatorów turnieju. Nie spodziewał się, że aż do tego stopnia.
- Od początku tego się spodziewałem, że będą gospodarskie gwizdki, ale gospodarskie gwizdki, a drukowanie to jest zupełnie coś innego. Nasza obrona nie była należycie szczelna, ale jak mogła być, skoro każdy kontakt z rywalem, który podrywa nogi to były dwie minuty. Ciężko się gra w takich warunkach, gdy nie można dotknąć przeciwnika. Ich obrotowy regularnie bił nas po twarzy, a dostał tylko jedną karę i to w drugiej połowie, kiedy już dawno należała mu się czerwona kartka - podkreślił.
W finale reprezentant Polski stawia zdecydowanie na Francuzów. - Sportowo Francuzi są lepsi o dziesięć bramek od Katarczyków, więc mam nadzieję, że ktoś się zreflektuje, i wyznaczy sędziów, którzy nie będą drukować - podsumował Chrapkowski.
PGNiG/x-news
bor