Puchar Narodów Afryki: półfinały w cieniu sędziowskich pomyłek

Turniej w Afryce powoli dobiega końca, a w środę poznamy pierwszego finalistę tegorocznego turnieju. Demokratyczna Republika Konga podejmie Wybrzeże Kości Słoniowej. W drugim półfinale zagra drużyna gospodarzy, do której awansu przyczynili się sędziowie.

2015-02-04, 11:30

Puchar Narodów Afryki: półfinały w cieniu sędziowskich pomyłek
Piłkarze Wybrzeża Kości Słoniowej podczas dramatycznego spotkania z Algierią w półfinale Puchar Narodów Afryki. Foto: PAP/EPA/BARRY ALDWORTH

Po dramatycznym spotkaniu Demokratyczna Republika Konga znalazła się w półfinale. Pomimo tego, że przegrywali do 64 minuty 2:0, udało im się dogonić rywali, aby ostatecznie zwyciężyć 4:2.

Kibice oglądający to spotkanie mieli zapewnione dużo emocji, a 6 bramkom w drugiej połowie towarzyszył widowiskowy zwrot akcji - szczególnie robi to wrażenie, gdy spojrzymy na rezultaty w grupach, gdzie większość spotkań kończyła się bezbramkowym remisem lub wynikiem 1:1. W końcu można było obejrzeć spotkanie, z którego słynie futbol w wykonaniu drużyn afrykańskich - akcja za akcję, gra do przodu i grad goli.

Wybrzeże Kości Słoniowej miało łatwiejszą przeprawę mimo, że przeciwnikiem była Algiera. "Lisy Pustyni" dobrze spisywały się na zeszłorocznym mundialu, aby ostatecznie przegrać w dogrywce z Niemcami o awans do ćwierćfinału. Podczas meczu z WKS musieli uznać wyższość swojego przeciwnika i ostatecznie przegrali 3:1, a 2 gole stracili po trafieniach Wilfieda Bony'ego - nowego nabytku Manchesteru City.

Bukmacherzy zdecydowanie stawiają na drużynę WKS, jednak podczas afrykańskich zawodów nie można mówić o faworytach; poziom piłkarski w Afryce jest bardzo wyrównany, o mistrzostwo może walczyć każdy, co w 2012 roku pokazała Zambia.

W tej edycji turnieju nie ma nawet drużyny, która mogłaby bronić tytułu, ponieważ ostatni triumfatorzy - Nigeryjczycy - nie zakwalifikowali się do turnieju. To najlepiej odzwierciedla podobny poziom piłkarski na tym kontynencie.

Faworyzowanie czy błędy sędziowskie?

W czwartek w drugim półfinale gospodarze turnieju - Gwinea Równikowa - podejmą drużynę Ghany. Ci pierwsi awansowali po niesłusznie podyktowanym rzucie karnym, dzięki któremu doprowadzili w meczu z Tunezją do dogrywki.

Ostatecznie wygrali mecz 2:1, ale także gol z rzutu wolnego, który dał zwycięstwo organizatorom turnieju, wzbudził wielkie kontrowersje. Arbiter doszukał się faulu w sytuacji zdecydowanie niejednoznacznej.

Wypaczenie wyniku meczu nie zostało jednak zignorowane, a prowadzący spotkanie arbiter został zawieszony na pół roku. To jednak nie koniec wyciągania dyscyplinarnych konsekwencji -  federacja Tunezji będzie musiała zapłacić 50 tysięcy dolarów  za bójki, które wszczęli piłkarze tego zespołu.

Cieszy fakt, że odpowiednie władze zareagowały i ukarały winnego. Na całym świecie często zdarza się, że sędziowie pozostają bezkarni mimo ewidentnych błędów. Tu z kolei znów powraca kwestia weryfikacji wideo, która znacznie ułatwiłaby rozwiązywanie spornych sytuacji, a może i sędziowie nie byliby tak nienawidzeni - z drugiej strony wiele osób przywykło już do takiego "uroku" tego sportu.

Gwinea Równikowa uratowała Puchar Narodów Afryki po tym, jak Maroko zrezygnowało z podjęcia się organizacji mistrzostw. Nie można jednak dopuszczać, aby tylko dzięki temu drużyna dostawała się do strefy medalowej poprzez pomoc stronniczego arbitra.

Czekamy na to, co wydarzy się podczas półfinałów i... jak zaprezentują się arbitrzy w starciu gospodarzy z Ghaną.

rud, ps

Polecane

Wróć do strony głównej