Ekstraklasa: Śląsk szuka wyjścia z kryzysu. Paixao stracił opaskę kapitańską
Śląsk Wrocław od początku roku nie potrafi wygrać meczu, a trener Tadeusz Pawłowski szuka sposobu na wyjście z kryzysu. Szkoleniowiec odebrał opaskę kapitańską Marco Paixao. Wstrząs podziała na zespół motywująco?
2015-04-15, 11:00
Posłuchaj
Śląsk Wrocław zanotował bardzo udaną jesień. Zespół kończył ubiegły rok na 2. miejscu w Ekstraklasie z niewielką stratą do Legii Warszawa. Drużyna pod wodzą Tadeusza Pawłowskiego była rewelacją rozgrywek, świetnie spisywali się Flavio Paixao i Sebastian Mila, a perspektywy przed rundą rewanżową wyglądały obiecująco. Do składu po poważnej kontuzji wracał także Marco Paixao, najlepszy strzelec drużyny ubiegłego sezonu, który przejął od Sebastiana Mili opaskę kapitańską już na początku pracy Tadeusza Pawłowskiego.
Ten rok rozpoczął się jednak dla Śląska fatalnie. Do Lechii Gdańsk odszedł Mila, który był uznawany za mózg zespołu. Peter Grajciar, który miał go zastąpić, nie spisuje się na miarę oczekiwań. W słabszej formie są ci, którzy mieli odpowiadać za strzelanie bramek - Marco i Flavio Paixao.
Zespół od lutego uzbierał w swoich meczach tylko 5 remisów i 3 porażki, wciąż szuka wygranej. Sytuacja w tabeli robi się dla wrocławian niebezpieczna - przewaga nad grupą walczącą o utrzymanie zmalała do zaledwie 5 punktów. Tadeusz Pawłowski musi poszukać czegoś, co odmieni grę drużyny.
To prawda, że w kilku meczach, jak na przykład z Jagiellonią i Górnikiem Łęczna, drużyna może mówić o pechu. Jednak nawet wygrane w tych spotkaniach nie zmieniłyby faktu, że coś zacięło się w śląskiej maszynie.
REKLAMA
Tadeusz Pawłowski powiedział wprost, że słabsza dyspozycja wynika w dużej mierze z tego, że niektórym zawodnikom brakuje motywacji, by dawać z siebie wszystko na boisku. Zmiany rozpoczął od wstrząsu.
- Konstrukcja się chwieje, bo niektórzy zawodnicy, w tym i Marco, zaczynają myśleć o nowych klubach. Trzeba zrobić przegląd wojsk. Postawić na tych, którzy pójdą na wojnę i powoli rezygnować z graczy, którzy chcą tylko dograć sezon w białych rękawiczkach - powiedział Pawłowski na łamach "Super Expressu".
To mocne słowa, szczególnie dla Paixao. Piłkarzowi zostały do końca kontraktu dwa miesiące, zimą pojawiały się spekulacje, że zawodnik miał negocjować z warunki z Lechem Poznań. Portugalczyk był oburzony tymi doniesieniami i zapewniał, że jego priorytetem jest gra dla Śląska i wypełni umowę. W tym momencie w jego grze nie widać jednak tyle zaangażowania, ile jeszcze przed kilkoma miesiącami.
Pawłowski nie boi się zdecydowanych ruchów. Po przyjściu do Wrocławia odebrał opaskę Mili, co było zagraniem na ambicji piłkarza i przyniosło pozytywny efekt. Mila zaczął prowadzić się dużo bardziej profesjonalnie, stał się zdecydowanym liderem drużyny, mimo że kapitanem został Paixao.
REKLAMA
Portugalczyk dawał przykład kolegom swoją świetną grą, jeszcze przed kontuzją, gdy Śląsk grał w grupie spadkowej, na boisku wychodziło mu praktycznie wszystko, dlatego też dał trenerowi mocne argumenty, by dostać opaskę. Aktualnie formy nie widać, a zespołowi brakuje bramek strzelanych przez Portugalczyka. Nowym kapitanem został Mariusz Pawełek, zmienił się także skład rady drużyny - będą w niej Piotr Celeban, Krzysztof Ostrowski, Tom Hateley i Mariusz Pawelec.
Niewykluczone, że Paixao nie będzie miał łatwych ostatnich tygodni w klubie. Nie wydaje się, by miał przedłużyć wygasający kontrakt - jego oczekiwania znacznie przekraczały to, co Śląsk był w stanie mu zaoferować. Czy napastnik będzie chciał udowodnić na boisku trenerowi, że ten popełnił błąd?
Biorąc pod uwagę to, że według wszelkiego pradopodobieństwa pożegna się po sezonie z Wrocławiem, można mieć co do tego wątpliwości.
REKLAMA
Źródło: Foto Olimpik/x-news
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA