Zwycięstwo Cleveland Cavaliers z Chicago Bulls: po prostu zmiażdżyli nas
Koszykarze Cleveland Cavaliers pokonali Chicago Bulls 106:91 w drugim meczu półfinału Konferencji Wschodniej ligi NBA. Na zachodzie Houston Rockets wygrali z Los Angeles Clippers 115:109. W rywalizacji do czterech zwycięstw w obu parach jest remis 1-1.
2015-05-07, 11:16
Cavaliers i Rockets to drużyny wyżej rozstawione i pierwsze dwa mecze odbyły się na ich parkietach. Inauguracyjne spotkania jednak obie ekipy przegrały i kolejne niepowodzenie postawiłoby je w bardzo trudnym położeniu.
"Kawalerzyści" środowy mecz rozpoczęli bardzo dobrze. Już po pierwszej kwarcie prowadzili różnicą 20 punktów. Później spokojnie kontrolowali przebieg gry. Najlepszy w ich szeregach był LeBron James, który zdobył 33 punkty.
- Po prostu nas zmiażdżyli - przyznał trener "Byków" Tim Thibodeau.
- Mamy problemy kadrowe, więc musiałem grać bardziej agresywnie niż zwykle. Cieszę się z kilku zagrań, które pomogły nam dziś wygrać - powiedział James. Ekipa z Cleveland musi sobie radzić przede wszystkim bez Kevina Love, którego z powodu kontuzji barku czeka kilka miesięcy przerwy.
Koszykarze Bulls wpędzili się w kłopoty, bo w pierwszej kwarcie popełnili aż siedem strat. W kolejnych częściach grali lepiej i mecz się wyrównał, ale nawet przez moment nie byli blisko zwycięstwa.
Znacznie więcej emocji było w Houston, gdzie po trzech kwartach goście prowadzili 85:83. W drużynie Clippers z powodu urazu uda znów nie mógł zagrać Chris Paul, który w środę obchodził 30. urodziny. Pod jego nieobecność jeszcze więcej stara się dawać z siebie Blake Griffin. Tym razem zanotował 34 pkt i 15 zbiórek. Do zwycięstwa to jednak nie wystarczyło.
- Chris czuje się lepiej, ale wciąż nie może się poruszać całkiem swobodnie. Nie wiem czy zagra w trzecim meczu - podkreślił trener Clippers Doc Rivers.
"Rakiety" do triumfu poprowadzili James Harden i Dwight Howard. Pierwszy uzyskał 32 pkt i siedem asyst, a drugi 24 pkt i 16 zbiórek.
- Pozwoliliśmy, by zwycięstwo w pierwszym meczu wymknęło nam się z rąk. Bardzo nie chcieliśmy ponownie do tego dopuścić - powiedział Harden.
Trzecie mecze w obu parach odbędą się już w piątek, ale tym razem w Chicago i Los Angeles. (PAP)
A.K.
REKLAMA