Ekstraklasa: wielka zmiana ról. Czas, by Legia pokazała charakter
Pierwsza kolejka Ekstraklasy po podziale punktów przyniosła zmianę w czołówce tabeli. Lech pokonał Legię i zrobił duży krok w stronę mistrzostwa Polski. Lechia Gdańsk marzy dołączeniu do ligowej czołówki, a walka o utrzymanie w lidze nabiera rozpędu.
2015-05-12, 10:50
Posłuchaj
Andrzej Janisz podsumowuje wydarzenia 31. kolejki Ekstraklasy w "Kronice Sportowej" ("Kronika Sportowa"/Jedynka)
Dodaj do playlisty
Lech Poznań i Legia Warszawa seryjnie gubiły w tym sezonie punkty. Jasne jest, że tegoroczny mistrz Polski będzie pod względem zdobytych punktów najsłabszą drużyną od lat. Sobotni hit Ekstraklasy rozstrzygnęli na swoją korzyść piłkarze Macieja Skorży, a Legia na własne życzenie znalazła się w bardzo trudnej sytuacji.
Powiązany Artykuł
Mimo tego, że "Kolejorz" objął prowadzenie w tabeli, nikt nie mówi o tym, że jest pewniakiem do tego, by na koniec sezonu świętować powrót tytułu do Poznania. Do końca rozgrywek pozostało jeszcze 6 kolejek i biorąc pod uwagę to, jak często dwóm walczącym o tytuł zespołom przydarzały się wpadki, można spodziewać się, że żadna z tych drużyn nie zdobędzie kompletu punktów.
Wszystko pozostaje otwarte, ale Legia będzie musiała pokazać charakter, żeby spełnić oczekiwania swoich kibiców. Teoretycznie jednak wszystko jest w nogach zawodników Lecha Poznań, którzy mają szansę udowodnić, że potrafią radzić sobie z presją.
Źródło: Foto Olimpik/x-news
REKLAMA
W 31. kolejce Ekstraklasy kibice mieli okazje zobaczyć przynajmniej kilka spotkań, które na dłużej mogą zapaść w pamięć. Głównie za sprawą szalonych wydarzeń, które miały miejsce w ich końcówkach.
W Bielsku-Białej piłkarze rozkręcali się bardzo długo, jednak kiedy zawodnicy Zawiszy i Podbeskidzia wrzucili wyższy bieg, widowisko stało się prawdziwą jazdą bez trzymanki. Goście z Bydgoszczy trafili do siatki w 52. minucie i wydawało się, że są na dobrej drodze do tego, by wywieźć z trudnego terenu komplet punktów. Podbeskidzie rzuciło się do ataku i na kilka minut przed końcem to oni byli bliżej zwycięstwa po bramkach Chmiela i Iwańskiego, który wykorzystał rzut karny. Prowadzenia jednak nie utrzymali, tuż przed końcem regulaminowego czasu gry na listę strzelców wpisał się Barisić i po bardzo emocjonującej drugiej połowie zespoły podzieliły się punktami.
Wielkie emocje były także w Gliwicach. Piast wygrywał już 2:0, by ostatecznie po fatalnej grze w drugiej połowie przegrać z Górnikiem Łęczna 2:3. Druga połowa była prawdziwym koncertem gry piłkarzy Jurija Szatałowa, którzy mogą cieszyć się z bardzo ważnego zwycięstwa.
Ozdobą meczu była kapitalna bramka Miroslava Bożoka.
REKLAMA
Każdy kolejny mecz w grupie spadkowej może okazać się tym, który będzie miał wielki wpływ na końcowy układ tabeli. Różnice między zespołami są minimalne i utrzymania nie może być pewien nikt.
Wielkiej szansy, by poprawić swój punktowy dorobek, nie wykorzystała Cracovia. Piłkarze Jacka Zielińskiego stracili komplet punktów w ostatnich minutach spotkania z GKS-em Bełchatów, który swoje nadzieje na utrzymanie ulokował w Arkadiuszu Piechu. Wracający po kontuzji napastnik nie zawiódł i strzelił swojego szóstego gola w sezonie.
Zaskoczył Ruch Chorzów, który mierzył się w Kielcach z Koroną. 2:0 na stadionie, na którym punkty w tym sezonie gubiły już lepsze drużyny, to spora niespodzianka i potwierdzenie tego, że "Niebiescy" znajdują się w formie, która znacznie zwiększa ich szanse na pozostanie w Ekstraklasie.
Warto zaznaczyć, że po raz pierwszy w tym sezonie piłkę z rzutu wolnego posłał do siatki Filip Starzyński.
REKLAMA
W grupie mistrzowskiej zaimponowały Wisła Kraków i Lechia Gdańsk. "Biała Gwiazda" rozbiła 4:1, co więcej, udało jej się zdobyć trzy pierwsze bramki pod nieobecność Semira Stilicia, który pierwszą godzinę meczu oglądał z ławki rezerwowych. Lechia Gdańsk po raz kolejny pokazała, że potrafi wznieść się na naprawdę wysoki poziom. Mimo, że przegrywała z Pogonią do przerwy, w drugiej połowie zdobyła trzy bramki i zasłużenie wywiozła ze Szczecina komplet punktów.
Rozczarowanie mogą czuć kibice z Białegostoku, którzy liczyli na zwycięstwo ze Śląskiem Wrocław. Piłkarze Michała Probierza rozgrywali dobre spotkanie, ale Śląsk wysoko postawił poprzeczkę. Mecz był bardzo wyrównany, a do pełni szczęścia zabrakło jedynie większej ilości bramek.
Grupa mistrzowska:

REKLAMA
Grupa spadkowa:

ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA