NBA: Warriors podwyższają prowadzenie w rywalizacji z Rockets
Koszykarze Golden State Warriors odnieśli drugie zwycięstwo w finale Konferencji Zachodniej ligi NBA. Po raz kolejny pokonali we własnej hali Houston Rockets, tym razem 99:98. Rywalizacja play off toczy się do czterech wygranych. Dwa kolejne mecze odbędą się w Teksasie.
2015-05-22, 10:59
Posłuchaj
Podobnie jak w pierwszym spotkaniu grę zdominowała rywalizacja dwóch najlepszych zawodników sezonu zasadniczego. Stephen Curry, MVP rozgrywek, uzyskał 33 pkt dla gospodarzy, James Harden o 38 powiększył dorobek "Rakiet", ale w ostatnich sekundach, w akcji, która mogła odwrócić losy pojedynku, pogubił się w trakcie kozłowania.
- Czasami człowiek ma ochotę usiąść z boku, otworzyć sobie piwo i w spokoju oglądać, jak gra dwóch obecnie najlepszych koszykarzy na świecie - przyznał po meczu australijski środkowy "Wojowników" Andrew Bogut.
Czwartkowa potyczka miała inny przebieg niż pierwszy mecz serii, gdyż to gospodarze od początku dominowali. Po pięciu minutach drugiej kwarty i celnym rzucie "za trzy" Harrisona Barnesa wygrywali nawet 49:32. Rywale jednak mozolnie odrabiali straty, w czym główna zasługa Hardena i brylującego pod koszami Dwighta Howarda. Środkowy ekipy z Houston, który nie dokończył pierwszego spotkania z powodu kontuzji, był w pełni sił i rozegrał dobre zawody. Jego dorobek to 19 pkt i 17 zbiórek.
Sto sekund przed ostatnią syreną i punktach z dystansu Curry'ego Warriors prowadzili 98:90, ale niewiele brakowało, by wypuścili zwycięstwo z rąk. Pół minuty przed końcem regulaminowego czasu i efektownej akcji dwójkowej Harden-Howard goście zmniejszyli dystans do jednego punktu. W kolejnej akcji spudłował Barnes i "piłkę meczową" miał Harden. Szukał jak najlepszej pozycji do rzutu, ale zaatakowany przez dwóch rywali pogubił się przy kozłowaniu i zgubił piłkę.
REKLAMA
- To strasznie frustrujące stracić szansę na zwycięstwo w ten sposób - zaznaczył Harden, któremu do tzw. triple double zabrakło jednej asysty, gdyż oprócz 38 pkt odnotował 10 zbiórek.
Trzecie starcie tych zespołów w sobotę w Houston. Rockets nie zamierzają rezygnować, wszak w półfinale konferencji ze stanu 1-3 potrafili doprowadzić do 4-3 w rywalizacji z Los Angeles Clippers.
- Teraz czekają nas dwa mecze przed swoimi kibicami. Zabawa wciąż trwa - podkreślił szkoleniowiec ekipy z Teksasu Kevin McHale.
ps
REKLAMA
REKLAMA