NBA: jedna wygrana dzieli Golden State od wielkiego finału
Tylko jedno zwycięstwo dzieli koszykarzy Golden State Warriors od wielkiego finału ligi NBA. W sobotę rozgromili na wyjeździe Houston Rockets 115:80 i w rywalizacji finałowej play off w Konferencji Zachodniej objęli prowadzenie 3-0.
2015-05-24, 16:00
W przeciwieństwie do dwóch pierwszych potyczek, wygranych przez "Wojowników" we własnej hali nieznacznie (110:106 i 99:98), w trzeciej ich przewaga była ogromna. Fantastycznie zagrał zwłaszcza Stephen Curry. Najlepszy zawodnik ligi (MVP) sezonu zasadniczego zdobył 40 punktów, trafiając siedmiokrotnie za trzy punkty.
Po jednej z jego "trójek" z krzesełek zerwało się dwóch kibiców "Rakiet" i zaczęło obrażać Curry'ego. - Użyli słowa, którego nie mogę powtórzyć. Odpowiedziałem im po prostu, aby usiedli - mówił dziennikarzom z uśmiechem koszykarz.
Przy okazji pobił jeden z rekordów rozgrywek. Od początku fazy play off rzucił piłkę do kosza za trzy punkty aż 64 razy, o sześć więcej niż Reggie Miller w 2000 roku. Zawodnik Indiana Pacers potrzebował do pobicia poprzedniego rekordu 22 meczów, a Curry - tylko 13...
Gospodarze zostali całkowicie zdominowani. Lider Rockets James Harden, drugi w głosowaniu mediów i kibiców na MVP sezonu, uzyskał 17 punktów, ale przy bardzo niskiej 18,8-procentowej skuteczności (trafił trzy razy na 16 prób z gry).
REKLAMA
Trener Warriors Steve Kerr był oszczędny w pochwałach pod adresem swoich zawodników. - Wciąż się uczymy - mówił po spotkaniu.
Mecz numer 4 zostanie rozegrany w poniedziałek w Houston. Warriors, trzykrotni mistrzowie NBA, nie występowali w wielkim finale od 1975 roku.
bor
REKLAMA