Roland Garros: nie ma co liczyć na spektakularny wynik?
W niedzielę na kortach im. Rolanda Garrosa w Paryżu rozpoczął się wielkoszlemowy turniej tenisowy French Open. O wielkoszlemowym French Open z trenerem tenisa Lechem Sidorem rozmawiał Filip Jastrzębski.
2015-05-25, 10:00
Posłuchaj
Filip Jastrzębski: Najpierw zapytam o Agnieszkę Radwańską, bo French Open z pewnością nie należy do jej ulubionych turniejów.
Lech Sidor: Ona nigdy nie lubiła grać na ziemi. W tym sensie, że jeśli miałaby wybór to ta nawierzchnia jest ostatnią, którą by wybrała. Jej domeną są szybkie nawierzchnie takie jak trawa czy cement, gdzie kozioł jest niski. Natomiast na kortach ziemnych piłki latają wolniej, jest dużo rotacji, jest inna charakterystyka i specyfika przeciwniczek. Dziewczyny, które odnoszą sukcesy na ziemi, biegają pod górę, ta piłka wraca i trzeba mozolnie pracować na każdy punkt. Radwańska nie ma takiej siły ognia jak Serena Williams, Maria Szarapowa czy Wiktoria Azarenka, by załatwić takie wymiany i wygrywać takie punkty w dwa, trzy uderzenia, więc ona na pewno przystępuje do tego turnieju z ciężkim sercem, tym bardziej, że ostatni okres nie jest dla niej najlepszy.
Nasz najlepszy tenisista też specjalistą od mączki nie jest.
L.S.: Janowicz i Radwańska mają inne charaktery i inną mentalność, ale mniej więcej charakterystyka podobna. Jak nie jest szybko i serwis nie może ugrać przynajmniej 40 czy 50 procent punktów, to się robi krucho. Z reguły na korcie ziemnym piłki po serwisie Janowicza wracają, a jak wracają to przeważnie stoi człowiek, który biega i przebija. Janowicz jest zawodnikiem tenisa błyskawicznego. Jeśli wymiana przekracza sześć, siedem piłek, to szuka rozwiązań ryzykownych, bo po prostu wie, że przeciąganie gry w nieskończoność na dystansie więcej niż dwóch czy trzech godzin, oznacza niestety porażkę, więc ta ziemia też jest dla niego takim turniejem z przymusu. Musi tam grać, bo to wielki szlem, natomiast gdybyśmy dali mu do wyboru turniej na szybkim korcie, to pojechałby tam oczywiście. W przypadku Janowicza też nie liczyłbym na jakiś spektakularny wynik.
Kolejnym polskim akcentem jest Marcin Matkowski. Czy bez Mariusza Fyrstenberga będziemy jeszcze oglądać zwyciężającego Matkowskiego?
L.S.: Matkowski ma wszystkie atuty, żeby świetnie grać debla przez kolejne dwa, trzy lata. Świetny serwis, potężne uderzenia, dobre czucie, nie musi biegać tak jak w singlu i ma świetnego partnera, z którym się dogaduje. Matkowski będzie zwyciężał jeśli nie z Zimonjiciem to z Nestorem, a może jeszcze z kimś innym. Może się jakoś przeproszą i dotrą po raz kolejny z Fyrstenbergiem, bo nagle zapragną ze sobą zagrać. To jest zagadka, to jest wewnętrzna sprawa tenisistów. Szkoda, że udział w turnieju bierze tylko Matkowski, bo gdyby grał Fyrstenberg z kimkolwiek to byłaby kolejna szansa, że ta flaga gdzieś będzie fruwać.
Serena Williams potwierdzi dominację?
L.S.:Ona jest tak mocna fizycznie, że potrafi wygrać wszędzie. Jakbyśmy zrobili jej nawierzchnię z pinezek to też dałaby sobie radę. Ale to Maria Szarapowa urosła do takiego wąskiego grona faworytek. Ostatnie wyniki pokazują, że świetnie poradziła sobie w Madrycie i Rzymie. To buduje, a ona potrzebuje wiary we własne możliwości, by wygrać Roland Garros. O ile dobrze pamiętam ta sztuka udała jej się dwa razy i ostatnie zwycięstwa dodały jej dużo wiary. Na pewno nie można lekceważyć tego blond duetu - Woźnicka i Azarenka. Ostatnio się „tłukły” ze sobą, ale Azarenka zawsze była o parę centymetrów lepsza. Woźniackiej jakby brakowało świeżości, ale to jest długodystansowiec, więc wiemy, że ona potrafi zbudować formę w trakcie turnieju. Turniej kobiet będzie niesamowicie wyrównany. Mam takie wrażenie, że z typami na zwycięstwo trzeba poczekać co najmniej do ćwierćfinałów i zobaczyć jak to wygląda fizycznie. W dniu dzisiejszym na linii startu miałbym jakieś 15 kandydatek do zwycięstwa - m.in. Kvitovą, Suarez czy Gawriłową, która się pokazała nie wiadomo skąd. Są też młode Amerykanki. To są zawodniczki, które mogą w każdej chwili ograć każdą.
REKLAMA
W turnieju mężczyzn po dziesiąty tytuł startuje Rafael Nadal, chociaż analizując to co się dzieje w ostatnich tygodniach, można zapytać gdzie zniknął Nadal?
On dla mnie zawsze będzie faworytem numer jeden. To jest człowiek ze stali, który się rozkręca w trakcie turnieju. On może przystąpić do turnieju w fatalnej formie i złej kondycji, a z meczu na mecz będzie się rozkręcał. Ten facet wychodził zwycięsko z ostatnich „Rolandów”. Djoković też jest fenomenalny. Znowu śrubuje jakiś rekord od Los Angeles i Miami poprzez wszystkie europejskie turnieje, nie zaznając porażki. Co ciekawe, on wygrywa i gładko i ciężko. To nie jest tak, że on idzie jak burza i nie wie co to znaczy walka na noże i bój o każdą piłkę. On to doskonale wie, bo miał po drodze ciężkie mecze. Teraz wydaje się, że nie ma dla niego żadnych przeszkód, więc Nadal i Djoković to żelaźni kandydaci do zwycięstwa.
man
REKLAMA