"Kobiecą piłkę we Francji i Polsce dzieli przepaść"

Katarzyna Kiedrzynek to pierwsza Polka, która zagrała w finale piłkarskiej Ligi Mistrzyń. Bramkarka Paris Saint Germain, która przyjechała do rodzinnego Lublina, opowiada o występach w jednym z czołowych europejskich klubów, nie tylko kobiecego futbolu oraz o perspektywach piłki nożnej kobiet w Polsce.

2015-06-03, 10:59

"Kobiecą piłkę we Francji i Polsce dzieli przepaść"
Katarzyna Kiedrzynek. Foto: Wikipedia/Pierre-Yves Beaudouin

Posłuchaj

O różnicy między kobiecą piłką w Polsce i Francji oraz o różnicach w sekcji żeńskiej i męskiej w PSG opowiada zawodniczka tego klubu Katarzyna Kiedrzynek w rozmowie z Adamem Rozwałką (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Adam Rozwałka: Wróćmy jeszcze do tego wydarzenia sprzed kilkunastu dni - finał Ligi Mistrzyń. Końcowy sukces był bardzo blisko.

Katarzyna Kiedrzynek: Był bardo blisko; przegrałyśmy 1:2, a decydującą bramkę straciłyśmy w ostatnich minutach. Mimo to jestem zadowolona zarówno z siebie, jak i z całej drużyny ponieważ przeszłyśmy bardzo trudną drogę do finału. Po drodze pokonałyśmy najlepsze drużyny Europy - Olympique Lyon i VfL Wolfsburg. Pokonałyśmy te zespoły, dałyśmy radę i zagrałyśmy w finale.

Ja osobiście spełniłam swoje marzenie. Śmieję się z tego, że nie wygrałyśmy tego meczu - mam dopiero 24 lata i gdybym już wygrała finał Ligi Mistrzyń, nie miałabym większych celów i marzeń. A teraz będę mogła sobie marzyć. Nie udało się, ale patrzę w przyszłość i myślę, że to nie był pierwszy i ostatni finał.

Zacznijmy od początku - wyjeżdżała Pani z Polski, z Górnika Łęczna nie będąc pewną gry w wyjściowym składzie Paris Saint-Germain.

Wyjeżdżałam z myślą o tym, że będę trzecią bramkarką. Oczywiście nie chciałam, by trwało to długo. Jestem typem, który łatwo się nie poddaje; nie pozwalam się tak łatwo odstawiać na bok.

REKLAMA

Długo to nie trwało; po pół roku przeskoczyłam na miejsce drugiej bramkarki. Zaczęłam też grać w Pucharze Francji, a pod koniec ligi zaczęłam również występować w meczach ligowych i pucharowych. Od tego sezonu od początku gram w najważniejszych meczach w lidze i Lidze Mistrzyń. Jestem zadowolona; trzeba tylko to utrzymać.

Czym różni się francuska piłka od polskiej?

Przede wszystkim trzeba mówić o przepaści, która dzieli poziom sportowy Francji i Polski jeżeli chodzi o piłkę kobiecą. Mam tu na myśli wszystko, począwszy od przygotowania do treningów na organizacji w klubie skończywszy.

Paris Saint-Germain to wielki klub, który ma budżet i możliwości pozwalające na to, że zawodniczki i zawodnicy o nic nie muszą się martwić. Ja akurat na nic w Polsce nie narzekałam, ale jak się wyjeżdża i widzi to wszystko, to jednak i na poziomie sportowym i na poziomie organizacyjnym jest różnica.

Oczywiście w porównaniu z mężczyznami z PSG to też ogromna przepaść?

Na pewno tak; ja nawet tego nie porównuję. Staram się uciekać od tego tematu, bo wiadomo, że jest to interesujące, ale przepaść jest ogromna. Mówimy o dwóch innych zawodach - piłkarka i piłkarz to jest całkiem co innego więc nie mam zbyt wiele do powiedzenia na ten temat.

REKLAMA

Marzyło by mi się być na miejscu bramkarza PSG Salavatore Sirigu, ale to nie jest to i nigdy tak nie będzie. Cieszę się z tego, co mam.

Są szanse, że polska kobieca piłka nożna będzie zajmowała wyższą lokatę w rankingu? Nasza reprezentacja jeszcze nie grała w żadnej dużej, światowej imprezie.

Tak; mamy naprawdę bardzo dużo bardzo utalentowanych zawodniczek. Prezentują wybitne umiejętności i mam nadzieję, że w przyszłości z tych młodych dziewcząt zrodzi się coś, co sprawi, że będziemy dumni; że będziemy walczyć z najlepszymi zespołami. Żeby grać z najlepszymi, od czegoś trzeba zacząć, czyli sparingi z zespołami na poziomie Francuzek, czy Szwedek.

Wydaje mi się, że obecna kadra ma duży potencjał i że w przyszłości to zaowocuje. Mam też nadzieję, że jeszcze będę wtedy kopać piłkę i będę mogła pomóc. Jeśli nie - będę dziewczyny dopingować i starać się promować kobiecy futbol.

bor

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej