LM piłkarzy ręcznych: mistrzowski finisz Vive Tauronu Kielce

Piłkarze ręczni Vive Tauronu Kielce wygrali we własnej hali z węgierskim MOL-Pick Szeged 27:26 (12:16) w meczu ostatniej, 14. kolejki grupy "B” Ligi Mistrzów. Zwycięska bramka dla mistrzów Polski padła na trzy sekundy przed końcem spotkania.

2016-03-06, 22:50

LM piłkarzy ręcznych: mistrzowski finisz Vive Tauronu Kielce
Zawodnik Vive Tauron Kielce Krzysztof Lijewski (P) mija Alena Blazevicia (L) z MOL-Pick Szeged podczas meczu grupy B Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych . Foto: PAP/Piotr Polak

Posłuchaj

Piotr Chrapkowski z Vive, choć zadowolony z dwóch punktów, miał uwagi do gry swojego zespołu (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Niedzielne spotkanie w kieleckiej Hali Legionów z pewnością wpisuje się na długą listę dreszczowców w historii piłki ręcznej. Dość powiedzieć, że w tym meczu gospodarze wyszli na prowadzenie na chwilę w czwartej minucie i odzyskali je na dwie sekundy przed końcem spotkania. To wystarczyło, by dwa punkty pozostały w Górach Świętokrzyskich.

Pierwsza połowa niedzielnego spotkania nie wyglądała najlepiej w wykonaniu mistrzów Polski. Od samego początku szwankowała skuteczność. Brakowało też pomysłów na znalezienie sposobu na dobrą grę segedyńczyków w obronie. Już w ósmej minucie podopieczni Tałanta Dujszebajewa przegrywali trzema bramkami (2:5). Wtedy szkoleniowiec poprosił o czas.

Pięć minut później "żółto-biało-niebiescy" odrobili straty i doprowadzili do remisu (6:6), jednak po raz kolejny do skuteczniejszej gry poderwał się zespół z południa Węgier. Potrzebował zaledwie czterech minut, by znów prowadzić trzema trafieniami. Szybka strata bramek znów przebudziła kielczan, którzy w dziewiętnastej minucie znów doprowadzili do remisu (9:9).

Od tego momentu Węgrzy niemal do końca spotkania dominowali na boisku. Przez chwilę w 30. minucie prowadzili pięcioma bramkami (16:11), jednak celny rzut Mariusza Jurkiewicza zmniejszył ich zaliczkę po pierwszej połowie do czterech trafień.

Druga połowa meczu była dla gospodarzy długą i wyboistą drogą po dwa punkty. W 31. minucie Węgrzy odskoczyli na pięć trafień (17:12) i był to maksymalny dystans, na jaki udało się uciec gościom. Ze zmiennym szczęściem kielczanie starali się redukować przewagę zawodników z Szeged.

Kluczowe okazało się ostatnie 11 minut spotkania, kiedy goście zaczęli popełniać coraz więcej błędów, a w bramce gospodarzy świetnie spisywał się Sławomir Szmal. W 59. minucie na 26:26 wyrównał Jurecki. Kiedy w końcówce wydawało się, że ostatnie słowo będzie należało do przyjezdnych, popełnili katastrofalny dla siebie błąd, gubiąc piłkę i oddając inicjatywę "żółto-biało-niebieskim". W efekcie na dwie sekundy przed końcem w pustej bramce Węgrów piłkę umieścił Tobias Reichmann, przeważając szalę zwycięstwa na korzyść kielczan.

Vive Tauron Kielce już wcześniej zapewniło sobie drugie miejsce w tabeli. Istniała jeszcze matematyczna szansa na objęcie prowadzenia w grupie, jednak zniknęła ona w sobotę w raz z wygraną 26:20 Barcelony nad Rhein Neckar Loewen. W kolejnej fazie – 1/8 finału - podopieczni Tałanta Dujszebajewa zmierzą się z białoruskim Mieszkowem Brześć. Dwumecz odbędzie się w drugiej połowie marca. Na razie wiadomo jedynie tyle, ze pierwsze spotkanie odbędzie się na wyjeździe.

Po meczu Vive Kielce - MOL-Pick Szeged (27:26) powiedzieli:

Tomasz Strząbała (drugi trener Vive Tauronu Kielce): „W imieniu Tałanta Dujszebajewa przepraszam za jego nieobecność, ale w drugiej połowie miał problemy z gardłem i nie może mówić. Celem naszym było zwycięstwo, wiemy przecież, że w pierwszej kolejce w starciu z Pick Szeged przegraliśmy i bardzo chcieliśmy się zrewanżować. Do tego atmosfera, jaką stworzyli nasi kibice wokół tego meczu dodatkowo mobilizowała nas przed tym spotkaniem. W pierwszej połowie świetnie zagrali nasi goście, zwłaszcza w obronie. Z kolei my graliśmy bardzo krótkie akcje i notowaliśmy wiele strat. Po nienajlepszym meczu w naszym wykonaniu potrafiliśmy zwłaszcza ambicją i walką do końca wygrać te zawody. To jest istotne, że nasza hala w tym sezonie jest nadal niepokonana. To cieszy”.

Ivan Cupic (zawodnik Vive Tauron Kielce): „Po pierwsze dziękuję kibicom. Taki doping jak dziś był fenomenalny. Inna rzecz to słowa uznania dla Pick Szeged. Czapki z głów. Pokazali nam, jak wygląda piłka ręczna, kiedy gra się razem i mocno atakuje. Myślę, że remis lub zwycięstwo naszych gości nie powinno być zdziwieniem. Na szczęście na koniec to my pokazaliśmy charakter. Do tego Sławek (Szmal) pokazał, że jest w bardzo wysokiej formie, broniąc pięć czy sześć bramek”.

Juan Carlos Pastor (trener MOL-Pick Szeged): „Jako zespół zagraliśmy dziś świetne spotkanie i myślę, że zasłużyliśmy na zwycięstwo. W ostatniej akcji błąd rzutu i podania spowodował, że straciliśmy szansę na komplet punktów. Teraz przyjdzie nam zmierzyć się z THW Kiel, więc tym bardziej w 1/8 finału musimy zagrać co najmniej tak samo dobrze, jeśli chcemy myśleć o ósemce najlepszych drużyn Europy. A jest to dziś nasz cel. Trudno pogodzić się z przegraną po takim meczu”.

Jonas Kalman (zawodnik MOL-Pick Szeged): „To był bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Od początku prowadziliśmy w tym spotkaniu i tym bardziej trudno się przegrywa jednym golem, straconym tuż przed końcową syreną. Zdecydowanie zasłużyliśmy na więcej, ale pamiętajmy, że to jest sport. Przed nami ogromne wyzwania, którym musimy stawić czoła”.

Vive Tauron Kielce – MOL Pick Szeged 27:26 (12:16)

Vive: Marin Sego, Sławomir Szmal – Michał Jurecki 4, Tobias Reichmann 1, Piotr Chrapkowski, Mateusz Kus, Julen Aginagalde 1, Karol Bielecki 2, Mateusz Jachlewski 1, Manurel Strlek 5, Krzysztof Lijewski 4, Mariusz Jurkiewicz 1, Denis Buntic 3, Uros Zorman, Ivan Cupic 5

MOL-Pick: Jose Manuel Sierra, Piotr Wyszomirski – Niko Mindegia 3, Jonas Kallman 4, Antonio Garcia 6, Thiagus Goncalves, Szabolcs Zubai 1, Ferenc Ilyes 1, Zsolt Balogh 1, Alen Blazevic 1, Rajko Prodanovic, Dean Bombac 2, Roberto Garcia Parrondo 2, Marko Curuvija, Vladimir Vranjes 1, Gabor Ancsin 4

Kary: Vive – 8 min. MOL-Pick – 6 min.

Sędziowie: Peter Brunovsky, Vladimir Canda (Słowacja). Widzów 4 200.

ah

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej