Stanisław Czerczesow nie toleruje samowolki w Legii Warszawa
Za największego wygranego meczu Legii z Zawiszą Bydgoszcz w Pucharze Polski może uchodzić Łukasz Broź, który pokazał się z dobrej strony. Największym przegranym może zostać Ondrej Duda.
2016-03-17, 13:01
Posłuchaj
- O awansie będzie można mówić dopiero po drugim spotkaniu - mówi pomocnik Legii Ondrej Duda (IAR)
Dodaj do playlisty
Legia pewnie pokonała pierwszoligowca 4:0 i może już szykować się do finału na Stadionie Narodowym 2 maja. Kibiców i sztab szkoleniowy może cieszyć przełamanie Nemanji Nikolicia, który w Ekstraklasie od pięciu meczów nie trafił do siatki, a w środę uczynił to trzykrotnie.
Powiązany Artykuł
![Nemanja Nikolić 1200.jpg](http://static.prsa.pl/images/4f6ce1e1-2a03-4419-a3cd-5944c08e915f.jpg)
Legia Warszawa jedną nogą w finale Pucharu Polski
Zwycięstwo okazałe, a mogło być jeszcze wyższe. W 73. minucie wicemistrzowie Polski wywalczyli rzut karny. Podszedł do niego Ondrej Duda, ale bramkarz obronił. Na losy rywalizacji w żaden sposób to nie wpłynie. Problem leży w innym aspekcie.
Po meczu okazało się, że Słowak nie był wyznaczony do wykonywania "jedenastki", taką decyzję podjął samowolnie. To bardzo nie spodobało się trenerowi Stanisławowi Czerczesowowi.
- Po zmianie stron strzeliliśmy trzy bramki, a mogliśmy jeszcze więcej. Ondrej Duda dzień przed meczem zdawał maturę i nie powinien strzelać karnego. Do tego zadania wyznaczony był Nemanja Nikolić. Jest coś takiego jak dyscyplina i poważnie porozmawiam z Ondrejem na temat tej samowolki. Od teraz skupiamy się na ligowym meczu wyjazdowym z Lechem Poznań - mówił po meczu rosyjski szkoleniowiec.
REKLAMA
Czy w klasyku naszej ligi zobaczymy Dudę? Piłkarz długo walczył o zaufanie Czerczesowa, aż w końcu w 2016 roku został pewniakiem do gry w pierwszym składzie. Trener Legii znany jest z rządów twardą ręką i zajście z pucharowego meczu może teraz wpłynąć na jego pozycję w drużynie. Tym bardziej, że treningi po urazie wznowił już sprowadzony zimą Kasper Hamalainen.
bor
REKLAMA