Wyprawa na K2: góra gór lawinami obroniła się przed atakiem Polaków

Jeden z najbardziej niebezpiecznych ośmiotysięczników - K2 (8611 m) obronił się przed atakiem Polaków, którzy zmuszeni zostali do zakończenia działalności.

2016-07-24, 22:23

Wyprawa na K2: góra gór lawinami obroniła się przed atakiem Polaków
K2. Foto: anees/flickr/CC0 1.0

Potężna lawina zdmuchnęła obóz 3, porywając 25 namiotów, depozyt lin poręczowych oraz 50 butli z tlenem.

- Wyprawa unifikacyjna programu Polski Himalaizm Zimowy na K2 zakończyła działalność ze względu na warunki w ścianie zagrażające bezpieczeństwu jej uczestników - przekazał kierownik Jerzy Natkański. Przypomniał, że celem szkoleniowej ekspedycji miało być także wzbogacenie doświadczenia, rozpoznanie terenu i jak najlepsze przygotowanie techniczne, logistyczne oraz personalne do zimowego szturmu na K2, jedynego niezdobytego o tej porze roku ośmiotysięcznika.

Z relacji Pawła Michalskiego (KW Łódź) wynika, że w sobotę dwa głośne wybuchy wstrząsnęły zboczami K2. Członkowie ekipy - poza wymienionymi są to: Jarosław Botor (Klub Wysokogórski Gliwice), Marek Chmielarski (KW Katowice), Piotr Tomala (KW Lublin) oraz współpracujący z polskimi alpinistami Simone La Terra - znajdowali się wówczas w obozie 1 i 2.

"Opuściliśmy bazę 22 lipca w nocy. Plan zakładał wyjście bezpośrednio do obozu 2. Po dziewięciu dniach niepogody, wszelkie dostępne prognozy przewidywały okno do, co najmniej, 26 lipca. Niestety, jak się okazało, góra gór miała własny plan związany z naszym podejściem. Piętnaście minut po wyjściu z bazy, zaczęło sypać. Powyżej ABC dołączył wiatr, który się wzmagał z każdym metrem zdobywania wysokości.

- Obóz 1 pierwsi osiągnęli Simone, Marek i Piotrek. Zbocza powyżej dwójki przedstawiały widok znany z filmów o polskich wyprawach zimowych. Brązowe skały szarpane zamiecią śnieżną o sile co najmniej 60 km/h, lawiny pyłowe tańczące wokół każdego śmiałka próbującego stawić czoła sile natury, a całość okraszona rykiem wiatru z wnętrza Mordoru. Nasze namioty znajdowały się w obozie 2, w jedynce nie mieliśmy nic, oprócz kombinezonów puchowych.

- Marek z Piotrkiem postanowili kontynuować wspinaczkę pomimo pogarszającej się pogody. Po ok. czterech godzinach osiągnęli obóz 2. Przez radio Marek skwitował warunki tam panujące jednym słowem: armagedon! Na szczęście ich namiot oparł się huraganowi, jako jeden z nielicznych. Chłopcy byli bezpieczni. W Obozie 1 udało nam się wykuć platformę w lodzie o szerokości 1 m ledwo co wystarczającą na rozbicie namiotu. Schroniłem się z Simone, a Jurkowi udało się ulokować w namiocie szkockim. Koszmarna noc upłynęła na unikaniu wychłodzenia organizmu.

- Ranek przywitał nas słońcem i lekkim wiatrem. Już od 6 ustalaliśmy dalszy plan działań, ale i tym razem natura nam się sprzeciwiła. Potężna lawina zdmuchnęła obóz 3, porywając 25 namiotów, depozyt lin poręczowych oraz 50 butli z tlenem. Na szczęście nikogo w tym czasie tam nie było. Lawina uderzyła w Czarną Piramidę rozbijając porwane butle tlenowe – co wywołało eksplozję.

- Koniec ekspedycji – nie do uwierzenia! Górne partie K2, powyżej 7400 m są niedostępne. Ogromne masy śniegu bronią dostępu do Ramienia i powyżej. Większość wypraw zakończyło działalność. Znosimy całość sprzętu, waga plecaków oscyluje w granicach 30 kg. Docieramy do bazy i... świętujemy! Świętujemy, że jesteśmy bezpieczni" - zrelacjonował Michalski.

Góra gór była atakowana zimą kilkakrotnie, ale żadna z dotychczasowych ekip nie przekroczyła 8000 m. Tym samym walka trwa już niemal tak długo jak historia podboju Mount Everestu. Zimową ekspedycją, planowaną na grudzień, pokierują Krzysztof Wielicki i Janusz Gołąb.


man

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej