Rio 2016: Brzostek i Kołosińska na igrzyska nie jadą po autografy

- Gramy ze sobą już sześć lat, wcześniej grałyśmy w innych parach, ale ta sympatia była zawsze. Teraz można powiedzieć, że jak w małżeństwie mieszkamy cały rok ze sobą, rozumiemy się bez słów, nie mamy problemów - mówi tuż przed startem w Rio w rozmowie z Polskim Radiem Monika Brzostek, siatkarka plażowa.

2016-08-03, 13:00

Rio 2016: Brzostek i Kołosińska na igrzyska nie jadą po autografy

Posłuchaj

Z Moniką Brzostek rozmawiał Tomasz Kowalczyk (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Powiązany Artykuł

Siatkarska reprezentacja Polski 1200 F.jpg
Rio 2016: ważna wygrana siatkarzy przed igrzyskami. Mistrzowie świata pokonali ... mistrzów świata

Siatkarki plażowe Monika Brzostek i Kinga Kołosińska liczą na udany debiut olimpijski w Rio de Janeiro. Brzostek przyznaje, że na dobry wynik może wpłynąć wyjątkowa nić porozumienia między zawodniczkami.

TOMASZ KOWALCZYK: jak wygląda forma i nastrój przed igrzyskami?

MONIKA BRZOSTEK: myślę, że wszyscy jesteśmy podekscytowani, nie tylko my, ale też Mariusz Prudel i Grzegorz Fijałek, którzy już wcześniej byli na igrzyskach w Londynie. Wszyscy czekaliśmy i walczyliśmy o igrzyska, aż w końcu dokonaliśmy tego i awansowaliśmy na tę najważniejszą imprezę. Mamy nadzieję, że zaprezentujemy się zgodnie z naszymi umiejętnościami i liczymy na satysfakcję po każdym spotkaniu.

TK: pokonałyście trudną drogę, by znaleźć się w Rio, bo chyba nie było łatwo awansować?

MB: na pewno czuję satysfakcję. Kiedy cztery lata temu zaczynałyśmy współpracę z naszym trenerem Łukaszem Fijałkiem chyba to on bardziej w nas wierzył niż my same. Jednak z każdym sezonem widziałyśmy jak szybko się rozwijamy, pomimo że już nie byłyśmy nastolatkami, gdzie wykonuje się największą pracę. Bardzo dużo zmieniło się w naszej grze, sukcesy dawały nadzieję i kopa do dalszej pracy, a dwa ostatnie lata były bardzo intensywne i pod względem treningów i pod względem emocjonalnym. Był to ciężki okres, ale nie zamieniłabym tego na nic innego w świecie.

TK: jak się dogadujecie, spędzając ze sobą tyle czasu?

MB: chyba od początku, nawet kiedy ze sobą jeszcze nie grałyśmy, to gdzieś między nami zaiskrzyło i była pozytywna chemia. Zawsze się śmiejemy, że ani razu się nie pokłóciłyśmy w trakcie tego okresu. Gramy ze sobą już sześć lat, wcześniej grałyśmy w innych parach, ale ta sympatia była zawsze. Teraz można powiedzieć, że jak w małżeństwie mieszkamy cały rok ze sobą, rozumiemy się bez słów, nie mamy problemów. Jedna wie, o czym myśli druga, wystarczy jedno spojrzenie, więc to już jest bardzo zaawansowana przyjaźń.

TK: jak wyobrażasz sobie igrzyska i czego spodziewasz się w wiosce olimpijskiej?

MB: liczę na to, że spożytkujemy czas, który jest pomiędzy meczami, żeby się cały czas nie skupiać na tym, że w niedzielę mamy mecz, więc myślimy tylko o tym, bo to też nie jest do końca zdrowe ani dobre, trzeba mieć jakąś odskocznię. Chciałabym zobaczyć inne sporty, zależy mi na gimnastyce, uważam, że to bardzo widowiskowy sport, nigdy czegoś takiego nie wiedziałam na żywo. Chcemy też zobaczyć mecz naszych siatkarzy halowych, w związku z tym, że to nasz sport, jeżeli uda się zdobyć bilety to na pewno chętnie pójdziemy też na koszykówkę. Nastawiamy się bardziej na oglądanie innych sportów, nie skupiamy się, że będą tam słynni sportowcy, bo każdy ma tam swoją pracę do zrobienia, my też jedziemy by grać, a nie po to by zbierać autografy i robić zdjęcia.

(ah)

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej