Ekstraklasa: Zagłębie Lubin - Pogoń Szczecin. "Miedziowi" po raz pierwszy tracą gola

2016-08-07, 18:20

Ekstraklasa: Zagłębie Lubin - Pogoń Szczecin. "Miedziowi" po raz pierwszy tracą gola
Zawodnik KGHM Zagłębia Lubin Łukasz Janoszka (P) cieszy się ze zdobycia bramki, podczas meczu 4. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy przeciwko Pogoni Szczecin. Foto: PAP/Maciej Kulczyński

Zagłębie straciło w tym sezonie pierwszego gola i pierwsze punkty, ale i tak remis mogło przyjąć z zadowoleniem, bo to Pogoń miała więcej sytuacji bramkowych i sprawiała lepsze wrażenie.


Powiązany Artykuł

piłka nożna 1200 F.jpg
Ekstraklasa

Po trzech kolejkach Zagłębie miało na koncie komplet dziewięciu punktów, a Pogoń tylko jeden, co jasno wskazywało, kto będzie faworytem w niedzielnym starciu. Szczecinianie nie przyjechali jednak do Lubina tylko się bronić, ale odważnie atakowali, a ponieważ gospodarze też grali ofensywnie, kibice oglądali ciekawe, toczone w szybkim tempie widowisko.

W wyjściowej jedenastce lubinian nie było ani Filipa Starzyńskiego, ani Jana Vlasko i rolę rozgrywającego miał pełnić Adrian Rakowski. Nie wychodziło to jednak najlepiej wychowankowi Zagłębia i długo groźniejsze były akcje gości, którymi dyrygował w środku pola Rafał Murawski. Między innymi w 22. minucie w dużym zamieszaniu w polu karnym w poprzeczkę trafił Jakub Czerwiński.

Gospodarze poważnie zagrozili bramce przyjezdnych tak naprawdę niemal dopiero po pół godzinie, kiedy wywalczyli rzut wolny tuż przed polem karnym. Łukasz Janoszka trafił jednak w mur, a kolejne dwie dobitki także gościom udało się zablokować.

Później jeszcze groźnie strzelał zza pola karnego Krzysztof Janus, a w odpowiedzi Spas Delew zakręcił obrońcami gospodarzy i posłał potężne uderzenie pod poprzeczkę, ale Martin Polacek instynktownie przerzucił piłkę nad poprzeczką.

Pierwsza po przerwie zaatakowała Pogoń. W zamieszaniu w polu karnym piłkę do siatki próbował wepchnąć Seiya Kitano, ale Jarosław Jach zdołał zablokować Japończyka. Kilka chwil później mocno z dystansu uderzył Kamil Drygas i Polacek odbił piłkę przed siebie, ale Adam Gyurcso nie zdążył z dobitką.

Zagłębie w tym okresie nie potrafiło nie tylko dostać się pod pole karne rywali, ale nawet wyjść z własnej połowy. Lubinianie grali wolno, ale przede wszystkim niedokładnie i defensywa gości nie miała problemu z przejmowaniem piłki.

W 61. minucie Pogoń swoją przewagę udokumentowała golem. Po dośrodkowaniu Gyurcso Drygas ubiegł Polacka i trafił do siatki. Dla Zagłębia była to pierwsza stracona w tym sezonie bramka.

Po golu inicjatywę przejęli gospodarze, ale nadal mieli ogromne problemy z wypracowaniem sobie sytuacji bramkowej. Groźniejsze były kontry i stałe fragmenty gry przyjezdnych. Po rzucie rożnym Drygas mógł podwyższyć prowadzenie, ale Polacek zdołał przenieść piłkę nad poprzeczką.

Lubinianie nie mogąc się przedrzeć przez defensywę szczecinian swoje ataki sprowadzali w końcówce spotkania do dośrodkowań. I po jednym z nich fatalny błąd popełnił Dawid Kudła. Bramkarz Pogoni tak piąstkował piłkę, że ta spadła wprost pod nogi Łukasza Janoszki. Pomocnik Zagłębia przymierzył i pewnie trafił do siatki.

Chociaż do końca pozostawało jeszcze ponad sześć minut, żadnej z drużyn nie udało się już zdobyć zwycięskiego gola i mecz zakończył się podziałem punktów.

Po meczu powiedzieli:

Kazimierz Moskal (trener Pogoni): Moi zawodnicy zrobili dzisiaj kawał dobrej roboty. Zagraliśmy najlepszy mecz w tym sezonie. Nie możemy jednak sobie pozwolić na stratę takiej bramki. Szkoda, bo mogliśmy wywieść dzisiaj z Lubina trzy punkty. Mieliśmy plan na ten mecz, ale ten stracony gol sprawia, że czujemy duży niedosyt. Zawodnicy w szatni też czują niedosyt, że nie wygraliśmy. Ten sposób w jaki chcemy grać, nie jest łatwy i potrzebujemy czasu. Potrzebny nam bodziec w postaci zwycięstwa, aby zawodnicy poczuli się pewniej.

Nie powinniśmy dać sobie strzelić takiej bramki. Mógł nam Dawid Kudła pomóc w tych kluczowych momentach i na to liczyliśmy. Nie chcę robić w ten sposób, że po pierwszym, czy drugim błędzie będziemy robili zmianę bramkarza. Wszystko zależy od tego, co się wydarzy w tygodniu na treningach.

Piotr Stokowiec (trener Zagłębia): Myślę, że wynik remisowy sprawiedliwy ze wskazaniem na Pogoń, bo to oni byli bliżsi zwycięstwa. Te ostatnie tygodnie kosztowały nas wiele energii i na tyle było nas dzisiaj stać, co pokazali zawodnicy na boisku. Jestem zadowolony z remisu, bo jesteśmy na pierwszym miejscu w tabeli. Obawiałem się tego spotkania, bo odpadliśmy z pucharów i odszedł Maciek Dąbrowski. Dzisiaj był trudny moment też mentalnie po tym odpadnięciu z pucharów. Zostawiliśmy dzisiaj dużo zdrowia na boisku, ale czas będzie działał na naszą korzyść, bo musimy złapać trochę świeżości. Sumarycznie jesteśmy przygotowani grać co trzy dni, ale fajnie gdyby wszystkie drużyny grały co trzy dni, a nie tylko my. Dzisiaj było widać świeżość po Pogoni. Zachowaliśmy fotel lidera w tak trudnym okresie. Drużyna lepiej się czuje, kiedy na boisku jest Filip Starzyński, ale mamy swój plan i go realizujemy. Ryzykujemy wynikowo, ale musimy tak robić, aby nie narazić zawodników na niepotrzebne urazy.

KGHM Zagłębie Lubin – Pogoń Szczecin 1:1 (0:0)

Bramki: 0:1 Kamil Drygas (61-głową), 1:1 Łukasz Janoszka (84).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 6 298.

KGHM Zagłębie Lubin: Martin Polacek – Jakub Tosik, Lubomir Guldan, Jarosław Jach, Daniel Dziwniel (46. Aleksandar Todorovski) – Krzysztof Janus, Jarosław Kubicki, Łukasz Piątek, Adrian Rakowski (64. Filip Starzyński), Łukasz Janoszka – Michal Papadopulos (59. Krzysztof Piątek).

Pogoń Szczecin: Dawid Kudła - Adam Frączczak (90+1. Sebastian Rudol), Jarosław Fojut, Jakub Czerwiński, Mateusz Lewandowski – Spas Delew (82. Ricardo Nunes), Mateusz Matras, Rafał Murawski, Kamil Drygas, Adam Gyurcso - Seiya Kitano (70. Łukasz Zwoliński).


man

Polecane

Wróć do strony głównej