Primera Division: Sevilla pisze historię, ale nie w sposób, o którym marzyli kibice

Podstawowa jedenastka drużyny w meczu La Liga bez choćby jednego Hiszpana w składzie? Trudno było to sobie wyobrazić.

Sobotnie starcie Eibar z Sevillą, zakończone remisem 1:1 przeszłoby zapewne bez echa, gdyby nie fakt, że w wyjściowym składzie ekipy z Andaluzji nie znalazł się… choćby jeden urodzony w Hiszpanii piłkarz. Była to pierwsza taka sytuacja w historii La Liga, ale trzeba być ostrożnym w prognozach dotyczących tego, czy ostatnia. 

Dla przykładu, w Premier League takie przypadki zdarzały się już zdecydowanie wcześniej. Wielką dyskusję wywołał mecz z 2009 roku, kiedy to Arsenal i Portsmouth wyszły na boisko bez żadnego Anglika w wyjściowym składzie. Od tego momentu na Wyspach starają się ukierunkować kluby na to, by stawiały na rodzimych piłkarzy, jednak bez większych rezultatów - czołowe role w klubach odgrywają obcokrajowcy, podobnie jest w przypadku trenerów.

Sevilla pod wodzą Argentyńczyka Jorge Sampaoliego wystawiła do gry w sobotnim meczu piłkarzy z sześciu różnych krajów i trzech kontynentów (4 rodaków szkoleniowca, 3 Francuzów, Włocha, Portugalczyka, Brazylijczyka i Japończyka).

REKLAMA

Gracze spędzili na boisku razem raptem 14 minut, później na boisku pojawił się Hiszpan Sergio Escudero w miejsce kontuzjowanego Adila Ramiego.

Zmiany na ten mecz były podyktowane przede wszystkim rotacją w wyjściowym składzie po meczu Ligi Mistrzów z Juventusem Turyn. Sevilla od wielu lat uchodzi za klub, który wychowuje kapitalnych zawodników, oczywiście wśród nich było wielu Hiszpanów, jak na przykład Sergio Ramos, Alvaro Negredo, Jesus Navas, Jose Antonio Reyes czy Antonio Puerta.

Źródło: x-news/Press Focus

REKLAMA

ps