PŚ w skokach: zawody w Wiśle potwierdziły słuszność wyboru Schlierenzauera

W sobotę 31. miejsce, w niedzielę - wygrane kwalifikacje i ósma lokata w konkursie Pucharu Świata w Wiśle. Austriaccy kibice skoków i koledzy z kadry mają nadzieję, że Gregor Schlierenzauer wrócił na dobre. - W Zakopanem chcę zrobić kolejny krok do przodu - przyznał.

2017-01-16, 14:25

PŚ w skokach: zawody w Wiśle potwierdziły słuszność wyboru Schlierenzauera

Sobotni występ 53-krotnego triumfatora zawodów PŚ był pierwszym od 376 dni. W styczniu 2016 roku Austriak postanowił odpocząć od zawodowego sportu, a dwa miesiące później zerwał więzadło krzyżowe w kolanie jeżdżąc na nartach w Kanadzie. Wówczas istniało ryzyko, że będzie musiał zakończyć karierę. W niedzielę w pierwszej serii poszybował już na odległość 135,5 m.

- Wróciły najlepsze wspomnienia i pojawiła się wielka satysfakcja, że udało się wrócić. W Wiśle otrzymałem potwierdzenie, że jestem na dobrej drodze. W Zakopanem chciałbym zrobić kolejny krok do przodu - powiedział 27-letni narciarz, który podkreślił, że wiary i otuchy dodało mu także bardzo ciepłe przyjęcie przez polską publiczność.

Jak przyznał, czuł jeszcze niewielki ból w operowanym z powodu kontuzji kolanie, ale najważniejsze, że przezwyciężył obawy, czy wytrzyma ono przeciążenia przy lądowaniu.

TVP

- Mój pociąg odjeżdżał, ale udało mi się do niego wskoczyć. Ważne, że znowu jestem w grze. Z każdym konkursem powinno być lepiej, choć wiem, że brakuje mi nieco wytrzymałości, bo trudno o nią po tak długiej przerwie - dodał Schlierenzauer, który tuż po niedzielnym konkursie ruszył z menedżerem Hubertem Neuperem do Wiednia, gdzie na poniedziałek miał zaplanowaną konsultację u fizjoterapeuty.

REKLAMA

"

Gregor Schlierenzauer Mój pociąg odjeżdżał, ale udało mi się do niego wskoczyć. Ważne, że znowu jestem w grze. Z każdym konkursem powinno być lepiej, choć wiem, że brakuje mi nieco wytrzymałości, bo trudno o nią po tak długiej przerwie

Neuper zresztą stara się tonować nastroje, choć zapowiedział, że "Schlieri" chciałby wystąpić w każdym konkursie do końca sezonu, łącznie z mistrzostwami świata w Lahti.

- Ta 31. pozycja w pierwszym występie dobrze mu zrobiła, bo pokazała, że jeszcze wiele pracy przed nim - zauważył i dodał, że także konieczność startów w kwalifikacjach nie powinna zawodnika martwić. - Będzie musiał być stale skoncentrowany, nie będzie miejsca na rozluźnienie - nadmienił.

Pokonał demony

O motywację jednego z najbardziej utytułowanych skoczków w historii Neuper się nie boi. - Przeszedł długą drogę. Był już całkiem zrezygnowany, a jednak pokonał wszelkie demony i odzyskał radość z tego, co było treścią jego życia. Teraz może być wzorem dla innych, nie tylko w sporcie, co także powinno go motywować - wspomniał menedżer Schlierenzauera.

Radości, choć i pewnego zaskoczenia, z dyspozycji dwukrotnego brązowego medalisty olimpijskiego nie krył Andreas Widhoelzl, były znakomity skoczek, a obecnie asystent nieobecnego w Wiśle głównego szkoleniowca kadry Heinza Kuttina.

REKLAMA

- Czapki z głów, bo przez ostatni rok wykonał ogromną pracę, i szacunek za to, co pokazał w drugim konkursie w Wiśle, szczególnie w pierwszej serii. Był jak "killer", stary, dobry "Schlieri". Ale równie ważne jest to, że mimo medialnego szumu i zainteresowania fanów jego powrotem pozostał skupiony, potrafił się wyłączyć i skoncentrować na zadaniu - powiedział Widhoelzl.

bor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej