Ekstraliga żużlowa: szybka robota Sparty we Wrocławiu. Stal Gorzów wciąż na szczycie
Żużlowcy Sparty Wrocław wygrali u siebie z Unią Leszno 51:39 w najciekawszym meczu 8. kolejki ekstraklasy. Liderem rozgrywek pozostaje Stal Gorzów, która pokonała u siebie Get Well Toruń 55:35.
2017-06-12, 08:36
Mecz zaczął się z opóźnieniem, bo potrzebna była pomoc medyczna dla jednego z kibiców i na boisku Stadionu Olimpijskiego pojawił się helikopter. Później już były tylko emocje związane ze sportem.
Pierwsze trzy biegi wrocławianie wygrali po 4:2, ale w każdej z tych gonitw nie brakowało walki na dystansie. Z bardzo dobrej strony pokazali się Tai Woffinden oraz Maksym Drabik ze Sparty, którzy wygrywali z dużą przewagą. Ten drugi w czwartym biegu wygrał po raz drugi, a za jego plecami przyjechał Andrzej Lebiediew i gospodarze prowadzili w całym meczu już 17:7.
Kolejnych dwóch gonitw gościom udało się nie przegrać, ale zdołali uratować tylko dwa razy remis. W siódmym biegu na torze pojawił się niezwykle szybki Woffinden i ponownie pewnie sięgnął po trzy punkty. Brytyjczyk na czwartym okrążeniu miał całą prostą przewagi nad rywalami. Za jego plecami trwała zacięta walka o drugie miejsce. Zawodnik Betardu Szymon Woźniak okazał się lepszy od Janusza Kołodzieja oraz Dominika Kudery i wrocławianie prowadzili już 28:14.
Unia pierwszą indywidualną wygraną i zarazem pierwsze zwycięstwo w biegu odniosła w ósmej gonitwie. Para Peter Kildemand i Emil Sajfutdinow na pierwszym łuku wypchnęli Drabika i Andrzeja Lebiediewa pod bandę, a później skutecznie się broniła i nie dała sobie wydrzeć zwycięstwa.
Odpowiedź wrocławian była natychmiastowa. Najpierw Woffinden w parze z Woźniakiem objechali Grzegorza Zengotę i Piotra Pawlickiego, a następnie nieprawdopodobnie szybki w niedzielę Vaclav Milik z Maciejem Janowskim pokonali Janusza Kołodzieja i Bartosza Smektałę. W tym momencie Betard prowadził 39:21 i Unia, aby wygrać mecz musiała zwyciężyć pozostałe pięć biegów po 5:1.
W 11. gonitwie świetnie po wyjściu z pierwszego łuku Piotr Pawlicki wyprzedził Lebiediewa i Woźniaka, ale z tyłu został Peter Kildemand. Szwed starał się naciskać wrocławską parę, ale nie zdołał wyprzedzić żadnego z nich i bieg zakończył się remisem 3:3. Lebiediew i Woźniak zrobili po minięciu dodatkowe kółko świętując z kibicami, bo w tym momencie losy spotkania były rozstrzygnięte. Sparta prowadziła 42:24 i nawet gdyby przegrała wszystkie pozostałe biegi do końca podwójnie, była pewna wygranej w meczu.
Goście walczyli do końca, udało im się wygrać jeszcze dwa biegi podwójnie i dzięki temu całe spotkanie przegrali tylko 12 punktami (39:51).
Menadżer Unii po spotkaniu przyznał, że największym problemem jego zespołu był tor. - Wrocławska drużyna jechała doskonale. My na początku meczu strasznie się pogubiliśmy z przełożeniami. Pierwszy raz jechaliśmy na tym nowym torze i nie było łatwo się połapać. Udało się to dopiero pod koniec meczu, ale było za późno, żeby odwrócić losy spotkania – dodał.
W doskonałym humorze był za to Woffinden. - Po Grand Prix Pragi spałem może z trzy godziny, do tego doszły jeszcze problemy rodzinne, ale udało się pojechać. Jestem zadowolony z postawy zespołu, ale wydaje mi się, że możemy jechać jeszcze lepiej. Możemy każdy bieg wygrywać po 5:1, bo możemy być jeszcze lepsi – powiedział po spotkaniu Brytyjczyk.
W innych meczach ROW Rynik wygrał u siebie z Włókniarzem Częstochowa, a Falubaz pokonał w Grudziądzu GKM.
Stal Gorzów ma 12 pkt. i o punkt wyprzedza Spartę Wrocław. Dalej są Falubaz (9 pkt.), Unia (6 pkt.) i ROW (5 pkt.). Tabelę zamyka GKM Grudziądz, który w 6 meczach zgromadził 2 pkt.
(ah)
REKLAMA
REKLAMA