Liga Światowa 2017: Brazylia w Kurytybie niegościnna jak w Rio? "Canarinhos" przed szansą na jubileuszowy triumf
Brazylia to najbardziej utytułowany zespół w Lidze Światowej siatkarzy. Od wtorku w turnieju finałowym przed własną publicznością w Kurytybie będzie walczyć o swój dziesiąty triumf w tych rozgrywkach. Apetyt na sukces mają też Serbowie i Francuzi.
2017-07-04, 12:07
28. edycja zapowiada się bardzo ciekawie, ale nie dla polskich kibiców. Biało-czerwoni, którzy przystąpili w tym roku do rozgrywek pod wodzą nowego szkoleniowca Ferdinando De Giorgiego, zajęli dopiero ósme miejsce w tabeli. To był spory zawód, bo członkowie sztabu szkoleniowego, do którego należą także Piotr Gruszka i Oskar Kaczmarczyk powtarzali, że do Kurytyby bardzo chcieliby polecieć.
Biało-czerwoni grali w najmocniejszym składzie, a i tak sobie nie poradzili. Najlepsi w fazie interkontynentalnej byli Francuzi, a szóstkę uzupełniają gospodarze Brazylijczycy, Serbowie, Rosjanie, Amerykanie i... Kanadyjczycy. I to właśnie oni są największym na razie zaskoczeniem obecnych rozgrywek. Prowadzeni przez byłego szkoleniowca Polaków Stephane'a Antigę, zrobili duży postęp i potrafią sprawić niespodziankę w każdym meczu.
Polacy, mistrzowie świata 2014, zmagania swoich kolegów będą obserwować ze Spały. W Ośrodku Przygotowań Olimpijskich mają się zameldować we wtorek wieczorem, a od środy rozpoczną przygotowania do mistrzostw Europy, które na przełomie sierpnia i we września odbędą się w Polsce.
Eksperci uważają, że faworytem Final Six są Brazylijczycy, którzy w ostatnich piętnastu latach tylko trzy razy nie znaleźli się na podium (2008 i 2015 w Rio de Janeiro oraz 2012 w Sofii), a siedmiokrotnie triumfowali. Mistrzowie olimpijscy z Rio tym razem rozpoczynają nową erę. Pod wodzą Renana Dal Zotto każdy z zawodników chce udowodnić swoją przydatność do drużyny.
REKLAMA
- Przez ostatni okres bardzo ciężko pracowaliśmy, by osiągnąć wymarzony przez nas rezultat. To byłoby coś niesamowitego, by przed własnymi kibicami sięgnąć po tytuł. Nigdy nie triumfowałem w Lidze Światowej i czekam na to, jak wszyscy - powiedział atakujący Wallace De Souza.
Rosjanie "zagrali na nosie" FIVB?
Zawodnicy zapewniają, że zależy im na triumfie tym bardziej, że czekają na to od 2010 roku. Na pewno w drużynie zabraknie Felipe Fontelesa i Evandro Guerry. Obaj są kontuzjowani.
W najmocniejszym składzie powinni być za to Francuzi oraz Serbowie. Te dwie ekipy są wymieniane jako najgroźniejsze. "Trójkolorowi" w fazie interkontynentalnej przegrali tylko jeden z dziewięciu meczów. W znakomitej dyspozycji jest zwłaszcza Stephen Boyer. Atakujący zdobywał w każdym spotkaniu powyżej 18 punktów i ma być podporą drużyny także w Kurytybie.
Z kolei Serbowie mogą liczyć na Aleksandara Atanasijevicia, którego brakowało przed rokiem, kiedy zespół odniósł historyczne zwycięstwo. Ekipa z Bałkanów mówi o powtórzeniu sukcesu, a trener Nikola Grbić ma do dyspozycji wszystkich najlepszych zawodników.
REKLAMA
Jak zawsze nieobliczalni są Rosjanie. Oni z kolei mogą jeszcze otrzymać... karę. W przepisach FIVB jest bowiem wyraźnie napisane, że sześciu z 14 zawodników powołanych na Ligę Światową musiało grać w ostatniej mistrzowskiej imprezie zeszłego roku. W tym wypadku chodzi o igrzyska olimpijskie. "Sborna" jest jednak w całkowitej przebudowie. Było to widać także po wynikach, bo początek fazy interkontynentalnej Rosjanie mieli bardzo słaby. Z tygodnia na tydzień się rozkręcali i rzutem na taśmę awansowali na Final Six.
Rywalizacja rozpocznie się we wtorek 4 lipca. Do półfinałów, które odbędą się trzy dni później awansują dwie najlepsze ekipy z dwóch grup. Na 8 lipca (miejscowego czasu, w Polsce nad ranem w niedzielę) zaplanowano finał i mecz o trzecie miejsce.
bor
REKLAMA