Liga Europy: ostatnia przeszkoda Legii. Wojskowi muszą ograć groźnych Mołdawian

Jeśli Legia nie wsiądzie do pociągu relacji Warszawa - Liga Europy po dwumeczu z Sheriffem Tiraspol, będzie oglądać rywalizację w europejskich pucharach tylko w telewizji. Do wziącia jest ostatni bilet.

2017-08-16, 20:41

Liga Europy: ostatnia przeszkoda Legii. Wojskowi muszą ograć groźnych Mołdawian
Jacek Magiera podczas ostatniego treningu przed meczem z Sheriffem Tyraspol. Foto: PAP/Radek Pietruszka

Po rozczarowującym odpadnięciu zespołu mistrza Polski z eliminacji Ligi Mistrzów w rywalizacji z FK Astana, Legii pozostaje bić się o Ligę Europy. Pierwsze spotkanie zagra przy Łazienkowskiej i dobrze, żeby jasno dała do zrozumienia rywalom już w Polsce, kto w tym dwumeczu jest lepszy.

Mimo teoretycznej przewagi trener Legii Jacek Magiera podchodzi do tego spotkania bardzo bojowo, choć nie zapomina o atutach zespołu z Mołdawii.

- Oglądałem dwa mecze Sheriffa Tyraspol. W tym zespole są ambitni piłkarze, którzy z pewnością będą walczyć o jak najlepszy wynik. To solidna drużyna, która lubi atakować i dobrze prezentuje się w grze z kontrataku. Podczas wieczornej odprawy taktycznej przekażemy naszą wiedzę zawodnikom. Przygotowujemy się do tego meczu tak jak do innych. Czeka nas bitwa - mówił na oficjalnej konferencji prasowej poprzedzającej spotkanie.

REKLAMA

Znacznie ostrożniej do dwumeczu podchodzi trener rywali Legii Roberto Bordin. Jak zauważył Legia prezentuje techniczy futbol. Podobny do tego jaki grał Karabach Agdam, który ograł Sheriff w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów.

- Legia nieco przypomina mi Karabach, bo również prezentuje wysoką jakość gry i techniczny futbol. Polski zespół potrafi przytrzymać piłkę w środku pola. Dobrze gra skrzydłami, szybko atakuje i dobrze się broni. W rewanżu z FK Astana zauważyłem, że Legia przez całe spotkanie atakowała i dążyła do odwrócenia losów dwumeczu. My będziemy szukali swojej szansy, chcemy strzelić gola - mówił na konferencji swojego zespołu Roberto Bordin.

Największą bolączką Legii na starcie sezonu są problemy zdrowotne. Nie wiadomo czy trener Magiera będzie mógł skorzystać z usług Michała Kopczyńskiego. Na pewno musi zapomnieć o Miroslavie Radoviciu i Jakubie Czerwińskim, który doznał kontuzji w meczu pucharowym z Wisłą Puławy.

REKLAMA

Stąd transfer last minute. Nowym-starym zawodnikiem Legii został Inaki Astiz, który ostatnie dwa sezony spędził w Apoelu Nikozja i zdobył z nim dwa mistrzostwa Cypru.

- W obliczu kontuzji Czerwińskiego potrzebowaliśmy natychmiast środkowego obrońcy. Inaki gwarantuje solidność i spokojne wejście do klubu, bo wie jak on funkcjonuje i jakie są oczekiwania. Ostatni mecz rozegrał dwa miesiące temu, ale zawsze przykładał się do swoich obowiązków. Teraz musimy wkomponować go do drużyny - podkreślał trener Magiera.

Astiz został już zgłoszony do rozgrywek pucharowych. Podobnie jak Robert Bartczak, Miłosz Szczepański i Mateusz Żyro.

REKLAMA

Hiszpan ma być także opcją zapasową na wypadek gdyby doszedł do skutku transfer Michała Pazdana. Stoper reprezentacji Polski ponoć znów wszedł do gry o transfer. I to nie byle jaki! Jeśli wierzyć doniesieniom z Wysp Brytyjskich wkrótce zobaczymy Pazdana w koszulce Newcastle United albo Crystal Palace. 2,5 miliona euro odstępnego to cena, która nie powala żaden z tych zespołów.

Jedno o czym Legia musi pamiętać, to nie lekceważyć rywala. FK Astana "na papierze" także była słabszym zespołem od Wojskowych, a to ona bije się dalej o Ligę Mistrzów.

- Z tej rywalizacji płynie nauka. Na pewno inaczej byśmy teraz rozmawiali, gdybyśmy nie stracili w Astanie trzeciej bramki. To już za nami i musimy się skupić na przyszłości. Popełniliśmy wiele błędów, których nie możemy powtórzyć - mówił na konferencji pomocnik Legii Krzysztof Mączyński.

Pierwszy gwizdek macedońskiego arbitra Aleksandara Stavreva rozbrzmi przy Łazienkowskiej w czwartek o 20.45. Rewanż zaplanowany jest za tydzień w Mołdawii.

REKLAMA

Piotr Tokarski, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej