Ekstraklasa: wygrana w debiucie nowego trenera Lechii. Piłkarze z Pomorza odbijają się od strefy spadkowej
Dzięki współpracy braci Paixao, nowy trener Lechii Gdańsk dobrze będzie wspominał swój debiut na ławce trenerskiej zespołu z Pomorza. Lechia choć nie zmieniła miejsca w tabeli, to zwiększyła dystans nad zespołami ze strefy spadkowej.
2017-09-30, 19:25
Posłuchaj
Adam Owen, nowy szkoleniowiec Lechii Gdańsk, mógł być zestresowany przed spotkaniem z Zagłębiem Lubin. Miał ledwie tydzień aby dać zespołowi sygnał, że najwyższy czas zapomnieć o słabym początku ligi. Zdenerwowanie było widać u Walijczyka tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Wszystko wskazuje na to, że z jego powodu zapomniał przywitać się z trenerem gości - Piotrem Stokowcem, co zresztą zdziwiło szkoleniowca Zagłębia.
Później zdenerwowanie musiało minąć, bo Lechia rzuciła się na rywali, a żywiołowy trener miał kilka momentów, których mógł żałować. Pierwszy kwadrans, to widoczna przewaga gospodarzy. Piłkarze z Pomorza właśnie na zakończenie tego okresu meczu mieli dwie najlepsze sytuacje do strzelenia gola. Najpierw Marco Paixao dobrze przyjął piłkę na 11. metrze i strzelił bez namysłu, ale Martin Polacek nie dał się zaskoczyć. W 16. minucie Portugalczyk stanął przed drugą szansą. Tym razem piłkę z głębi pola dostał Milos Krasic, zagrał z powietrza wzdłóż bramki, ale Marco tym razem został w blokach i Lechia zmarnowała drugą okazję.
Każdy kto powie, że kolejne pół godziny w Gdańsku od morza wiało nudą, najlepiej odda atmosferę pierwszej połowy.
REKLAMA
Zagłębie próbowało się odgryźć tylko raz. Próbował najlepszy strzelec "Miedziowych" - Jakub Świerczok. Dusan Kuciak nie będzie jednak o tej interwencji opowiadał wnukom na stare lata, bo tak słaby był to strzał. Nic dziwnego, że Gdańsku kibice wciąż nie mogli doczekać się na gola.
Lechia lepiej rozpoczęła także drugą połowę spotkania. Fajerwerków co prawda nie było, ale Zagłębie miało poważne problemy ze skonstruowaniem dobrej akcji. Lechia grała dobrze, a Owen pokazał, że ma trenerskiego nosa. Wpuścił na boisko Flavio Paixao za Milosa Krasicia. Portugalski bliźniak już pierwszy kontakt z piłką zamienił na gola. Zaczęło się od błysku powołanego do kadry na mecze z Armenią i Czarnogórą - Rafała Wolskiego, który podał do Marco Paixao, a ten znalazł swojego brata. Flavio bez problemów zmieścił piłkę obok Polacka. Napastnik Lechii czekał na tego gola... 217 dni.
REKLAMA
Nudy z pierwszej połowy piłkarze wynagrodzili kibicom w końcówce meczu. Groźniej atakowało Zagłębie, ale jak w transie bronił Dusan Kuciak. Interwencję meczu zanotował przy strzale Jarosława Jacha. Stoper Zagłębia strzelił "norzycami" z powietrza, ale Słowak pofrunął w stronę piłki jak Superman z najlepszych czasów.
Do końca spotkania już nic się nie zmieniło choć Lechia próbowała jeszcze strzelić z kontry. Adam Owen ma teraz 15 dni na dłuższą pracę z zespołem. Zaczął obiecująco, a Lechia wygrała 8 z 9 ostatnich spotkań pomiędzy tymi zespołami.
REKLAMA
Po meczu powiedzieli:
Piotr Stokowiec (trener KGHM Zagłębia Lubin): Zagraliśmy słabsze spotkanie, ale pomimo tego nie musieliśmy go przegrać. Szkoda sytuacji, jakie stworzyliśmy sobie w końcówce. Na pewno potrafimy grać lepiej, szybciej i konkretniej, czyli tak jak we wcześniejszych meczach. W tej potyczce byliśmy za wolni i schematyczni, brakowało nam zmiany tempa, zdecydowania i konkretów w postaci strzałów i dośrodkowań. Do Lubina wracamy z wielkim niedosytem, bo moim zdaniem podział punktów byłby sprawiedliwym wynikiem.
- Po zmianie trenera nie widziałem wielkiej zmiany w Lechii. Gospodarze prezentowali się tak jak w poprzednich spotkaniach, zarówno jeśli chodzi o grę, jak i ustawienie. To spotkanie przypominało szachy, bo grał system na system. W takich konfrontacjach to błędy indywidualne decydują, czy bramkę się traci czy się ją zdobywa. Możemy mieć do siebie pretensje, że od początku nie poszliśmy odważnie do przodu, ale z drugiej strony nie chcieliśmy się odkryć. Poza tym rywale zagęścili tyły, a nasz szybki atak słabo dziś funkcjonował. Lechia dysponuje jednak dużym potencjałem. To jest groźna drużyna i na pewno będzie groźna dla innych zespołów.
Adam Owen (trener Lechii Gdańsk): Wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni, bo zrealizowaliśmy prawie wszystkie przedmeczowe założenia, odnieśliśmy bardzo ważne zwycięstwo i zdobyliśmy pierwsze trzy punkty u siebie. Mam nadzieję, że z czasem będziemy grali lepiej, ale na razie cieszymy się z tego, co w piłce jest najważniejsze, czyli z wygranej.
- W "osiemnastce" zabrakło Lipskiego, który dołączył do nas w trakcie sezonu i nie przeszedł tradycyjnego okresu przygotowawczego. Patryk ma braki fizyczne, ale bardzo ciężko pracuje, aby te zaległości nadrobić. Rozmawiałem z nim przed spotkaniem i ze zrozumieniem przyjął moją decyzję.
- Teraz mamy dwutygodniową przerwę na reprezentację. Była nam wcześniej potrzebna, ale teraz nie jest nam na rękę. Odnieśliśmy zwycięstwo i zawodnicy odzyskali wiarę w siebie, zatem chcielibyśmy to kontynuować.
Lechia Gdańsk - KGHM Zagłębie Lubin 1:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Flavio Paixao (60)
Żółta kartka - KGHM Zagłębie Lubin: Patryk Tuszyński
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń) Widzów 9 399
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Grzegorz Wojtkowiak, Jakub Wawrzyniak, Michał Nalepa - Mato Milos, Simeon Sławczew, Daniel Łukasik, Mateusz Lewandowski (73. Paweł Stolarski) - Milos Krasic (59. Flavio Paixao), Marco Paixao, Joao Oliveira (53. Rafał Wolski)
KGHM Zagłębie Lubin: Martin Polacek - Lubomir Guldan, Bartosz Kopacz, Jarosław Jach - Alan Czerwiński (67. Arkadiusz Woźniak), Adam Matuszczyk, Jarosław Kubicki, Łukasz Janoszka - Jakub Świerczok, Patryk Tuszyński (80. Adam Buksa), Bartłomiej Pawłowski (65. Filip Jagiełło)
Piotr Tokarski, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA