Rosja 2018: selekcjoner Armenii dał się we znaki polskim piłkarzom

W czwartek polscy piłkarze po raz trzeci spróbują wygrać z Armenią w Erywaniu. Wcześniej odnotowali remis i porażkę. - W tamtych meczach rywale nas stłamsili. Grali agresywnie, czasami brutalnie, prowokowali - podkreślił Jacek Krzynówek, który wystąpił w obu spotkaniach.

2017-10-04, 16:28

Rosja 2018: selekcjoner Armenii dał się we znaki polskim piłkarzom

96-krotny reprezentant kraju wspominał dotychczasowe potyczki w stolicy Armenii jako starcia trudne, w których więcej było boiskowej walki i prowokacji niż piłkarskich fajerwerków. W obu przypadkach utrata punktów w eliminacjach mistrzostw świata (2002) i Europy (2008) nie przeszkodziła jednak biało-czerwonym w późniejszym awansie do turniejów finałowych.

- Pod tym względem sportowym byliśmy lepsi, co udowodniliśmy awansując, ale mimo to nie udało nam się w Erywaniu wygrać - zauważył Krzynówek.

W czerwcu 20001 Polska przyjechała do Armenii jako lider grupy kwalifikacyjnej mundialu. Bardzo zacięte spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Bramkę dla biało-czerwonych na początku meczu zdobył Radosław Kałużny, wyrównał chwilę później Artur Petrosjan - obecny selekcjoner reprezentacji Armenii.

Cztery czerwone kartki

W 87. minucie doszło do awantury w polu karnym gospodarzy. W sprzeczkach i przepychankach uczestniczyło wielu zawodników, a Jacka Bąka i jednego z piłkarzy gospodarzy sędzia usunął z boiska. Wcześniej czerwone kartki ujrzało dwóch innych Ormian.

REKLAMA

- Graliśmy po południu, przy temperaturze 35 stopni Celsjusza i olbrzymiej wilgotności. Na trybunach było równie gorąco, a na boisku istna wojna - przypomniał Tomasz Kłos, który pauzował za żółte kartki, ale pojechał z drużyną i był na stadionie.

Biało-czerwoni wrócili do Erywania sześć lat później, w czerwcu 2007 roku. Prowadzeni przez Holendra Leo Beenhakkera również przystępowali do meczu jako liderzy grupy eliminacyjnej, tym razem do mistrzostw Europy 2008. Spotkanie sensacyjnie wygrali jednak Ormianie, zdobywając bramkę po strzale z rzutu wolnego w drugiej części gry. Po końcowym gwizdku sędziego miejscowi kibice i piłkarze niemal oszaleli ze szczęścia.

Murawa kluczowa?

Krzynówek przypomniał, że w obu spotkaniach w Erywaniu gospodarze mieli duże problemy z przygotowaniem murawy, która nadawała się do gry dopiero po interwencjach polskiego sztabu.

- Mimo to boisko dalekie było od ideału, a to na pewno dla drużyny, która dysponuje większymi atutami piłkarskimi jest większym kłopotem niż daleka podróż czy miejscowi kibice - zauważył były pomocnik m.in. FC Nuernberg, Bayeru Leverkusen i VfL Wolfsburg.

REKLAMA

Oprócz remisu i porażki w Erywaniu, biało-czerwoni czterokrotnie wygrali z Ormianami w Polsce.

bor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej