NBA: "Leśne wilki" z wygraną last minute. Zwycięstwa Nets i Pelicans

Numer 1 draftu z 2014 roku - Andrew Wiggins, nie zawsze przejawia formę, która godna jest wyboru z jakim trafił do NBA. Niedzielna noc w Oklahomie należała jednak do niego. Jego Minnesota Timberwolves wygrała dzięki szalonemu rzutowi Kanadyjczyka niemal równo z końcową syreną.

2017-10-23, 11:40

NBA: "Leśne wilki" z wygraną last minute. Zwycięstwa Nets i Pelicans
Andrew Wiggins potrafi grać bardzo widowiskowo. Foto: facebook/Andrew Wiggins

To była wygrana last minute, a nawet last second, bo gdy Minnesota zaczynała ostatnią akcję, do końca meczu zostało niespełna 5 sekund. Wiggins jak przystało na lidera "Leśnych Wilków" wziął na siebie rzut, który w przypadku trafienia dawał jego zespołowi wygraną. Rzut z około 10 metrów spokojnie odbił się od tablicy i wpadł do kosza równo z końcowym sygnałem, a hala Chesapeake Energy Arena oniemiała.

Cała końcówka meczu to festiwal rzutów za trzy punkty. Minnesota prowadziła trzema punktami, ale do remisu doprowadził Russell Westbrook. Karl-Anthony Towns chwilę później dał znów prowadzenie gościom, ale przewagę znów zniwelował Carmelo Anthony. Nowy nabytek "Grzmotów" z Oklahomy nie raz już znajdował się w takich okolicznościach i tym razem nie spudłował. Szykującej się do świętowania publiczności show skradł jednak Kanadyjczyk ustalając wynik meczu na 115:113 dla Timberwolves.

- Widziałem ile zostało mi czasu i starałem się podbiec tak blisko kosza, jak tylko to było możliwe. Wszystko w tej akcji zadziałało perfekcyjnie. Kiedy piłka opuściła moją dłoń, poczułem, że to idealny rzut - przyznał Wiggins, który w całym spotkaniu zdobył 27 punktów.

REKLAMA

Anthony Davis i DeMarcus Cousins poprowadzili New Orleans Pelicans do wyjazdowego zwycięstwa nad Los Angeles Lakers 119:112. Pierwszy uzyskał 27 punktów, 17 zbiórek i po trzy bloki oraz przechwyty, a Cousins dołożył 22 "oczka", 11 zbiórek i osiem asyst. Końcówka meczu należała do "Pelikanów", którzy zaliczyli serię punktową 11:0.

W pokonanej ekipie znów blisko uzyskania triple-double był Lonzo Ball. W piątek 19-latkowi wybranemu z drugim numerem w tegorocznym drafcie zabrakło jednej asysty, a ostatni mecz zakończył z dorobkiem 13 asyst oraz ośmiu punktów i ośmiu zbiórek.

W trzecim niedzielnym spotkaniu Brooklyn Nets pokonali we własnej hali Atlanta Hawks 116:104. Wygrana najgorszego zespołu ubiegłego sezonu z całej NBA nie podlegała dyskusji ani przez chwilę. Szczególnie dobrze radził sobie Alan Crabbe, który dla gospodarzy rzucił 20 punktów. W zespole gości na tle rutynowanych kolegów pokazał się pierwszoroczniak John Collins, który ma szansę odegrać dużą rolę w tym sezonie. Wszystko wskazuje jednak na to, że zarówno Atlanta, która w tym sezonie pozbyła się najlepszych zawodników, jak i budowany od nowa Brooklyn będą tylko tłem dla innych drużyn konferencji wschodniej.

Poprzedni sezon był pierwszym od 53 lat, w którym nie doszło do żadnej zmiany trenera. Obecny nie trwa jeszcze tygodnia, a już z pracą pożegnał się szkoleniowiec Phoenix Suns - Earl Watson.

"Słońca" były najsłabsze na Zachodzie w poprzednich rozgrywkach, a te zaczęły od trzech porażek, w tym dwóch bardzo wysokich - 76:124 z Portland Trail Blazers i 88:130 z Los Angeles Clippers. Ta pierwsza jest teraz najwyższą w historii klubu.

Watson pracował w Phoenix od 2016 roku i pod jego wodzą drużyna odniosła 33 zwycięstwa i doznała 85 porażek. Tymczasowo zastąpił go jego asystent Jay Triano.
 

REKLAMA

Wyniki niedzielnych meczów:

Brooklyn Nets - Atlanta Hawks 116:104 (19:25, 37:28, 35:24, 25:27)

(Crabbe 20, Carroll 17, LeVert 16 - Belinelli 19, Schroder 17, Bazemore 16)

Oklahoma City Thunder - Minnesota Timberwolves 113:115 (23:28, 31:33, 21:27, 38:27)

(Westbrook 31, Anthony 23, Adams 17 - Towns 27, Wiggins 27, Teague 19)

REKLAMA

Los Angeles Lakers - New Orleans Pelicans 112:119 (22:34, 33:34, 28:26, 29:25)

(Clarkson 24, Caldwell-Pope 20, Kuzma 20 - Davis 27, Cousins 22, Moore 19)

Piotr Tokarski, PAP, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej