EHF Champions League: kibice w Płocku znów oglądali porażkę Wisły. HBC Nantes lepsze w końcówce
Piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock przegrali we własnej hali z francuskim HBC Nantes 30:32 (13:16) w meczu 6. kolejki Ligi Mistrzów. Płocczanie z dorobkiem jednego punktu zajmują przedostatnie miejsce w tabeli grupy A.
2017-11-05, 22:15
Posłuchaj
Dotychczas ekipa z Nantes radziła sobie w LM dużo lepiej niż płocczanie. Wicemistrzowie Francji mieli w dorobku dwa zwycięstwa i remis, a Orlen Wisła zdobyła tylko punkt z PDD Zagrzeb.
W barwach płockiej drużyny po raz pierwszy w tym sezonie w LM wystąpi Dan Racotea, który odniósł kontuzję w połowie września przed pierwszym spotkaniem rozgrywek z Vardarem Skopje. Rumuński zawodnik pozytywnie przeszedł badania lekarskie i dostał zgodę na powrót do zespołu. Nadal trener Piotr Przybecki nie może za to korzystać z usług Marko Tarabochii.
Pierwszy kwadrans spotkania był wyrównany. Żadna z drużyn nie zdołała zwiększyć swojej przewagi o więcej niż jednego gola. W 15. min pojedynku miejscowi przegrywali 8:9, a w 11. już 8:11 i Przybecki poprosił o przerwę w grze. Po niej poprawy nie było, a po kolejnych błędach jego zawodników rywale z zimną krwią korzystali z okazji i powiększali przewagę.
W 20. min goście podwyższyli na 13:9, straty Orlen Wisły byłyby większe, gdyby nie dobra postawa Adama Morawskiego w bramce. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 16:13 dla Nantes.
Znakomicie Orlen Wisła rozpoczęła drugą połowę i w 37. min doprowadziła do remisu 17:17, a w 41. min wychodząc na prowadzenie 20:19. Nadal imponował w bramce Morawski, który bronił bardzo trudne rzuty.
W 43. min podopieczni trenera Przybeckiego prowadzili 22:20, ale trzy minuty później to wicemistrz Francji był bliżej zwycięstwa (23:22). Przez pięć kolejnych minut goście zdobyli dwie następne bramki i szkoleniowiec "Nafciarzy" poprosił o czas. Z dużym trudem wywalczona przewaga została zaprzepaszczona głównie po własnych błędach płockich zawodników.
Po przerwie gospodarze zbliżyli się na 24:25, ale rywale odpowiedzieli dwoma trafieniami, a na dodatek rzutu karnego nie wykorzystał Sime Ivic i było 24:27.
Od 53. min Orlen Wisła grała w osłabieniu, najpierw na ławce kar usiadł Jose de Toledo, a gdy wrócił na parkiet, "zmienił" go Igor Żabic. Nie przeszkodziło to jednak wicemistrzom Polski odrobić strat i doprowadzić do remisu 29:29. Wszyscy kibice oglądali pojedynek na stojąco.
30. bramkę dla Nantes rzucił Nicolas Claire, a strzał Macieja Gębali obronił Cyril Dumoulin. To były kluczowe momenty spotkania, gdyż po chwili goście podwyższyli prowadzenie. Wynik na 32;30 dla nich ustalił najskuteczniejszy na boisku strzelec 9 goli David Balanguer.
Ostatni mecz I rundy LM Orlen Wisła rozegra na wyjeździe 11 listopada o godz. 16 z ostatnim w tabeli szwedzkim IFK Kristianstad.
Powiedzieli po meczu:
Thierry Anti (trener HBC Nantes): - Jestem bardzo szczęśliwy z tego zwycięstwa, bo był to trudny mecz. Spodziewałem się trudnego spotkania, ponieważ Wisła grała u siebie i potrzebowała punktów. Drugi z powodów to porażka w tym tygodniu w ligowym meczu z Chambery, po której chcieliśmy się odbudować. Dlatego bardzo się cieszę, że udało się dziś wygrać, w zasadzie przez cały mecz prowadziliśmy i co najważniejsze drużyna utrzymała w trakcie pojedynku koncentrację, także w momencie, gdy na początku drugiej połowy Orlen Wisła miała lepszy okres i wyszła nawet na prowadzenie.
Rock Feliho (rozgrywający Nantes): - Nasza drużyna jest stosunkowo młoda i mało doświadczona, jeśli chodzi o grę w Lidze Mistrzów. Płock tych występów ma dużo więcej, dlatego tym bardziej dzisiejsze zwycięstwo nad doświadczonym przeciwnikiem cieszy. Walczyliśmy i graliśmy do końca. Mimo że Wisła ma tylko 1 punkt na koncie, spodziewałem się trudnego meczu. Wiadomo, że w Lidze Mistrzów zwycięstwa na wyjeździe są bardzo trudne do osiągnięcia.
Piotr Przybecki (trener Orlen Wisły): - Zdaję sobie sprawę, że tego wieczora Wisła nie zasłużyła na punkty, przede wszystkim dlatego, że mecz zaczęła za mało agresywnie w obronie i to nie po raz pierwszy w tym sezonie. Rozmawiałem z zawodnikami na ten temat i wszyscy zdajemy sobie sprawę, że musimy w przyszłości ten element wyeliminować i zaczynać grę na większej agresywności. Wisła miała dobry moment, udało się wyjść na prowadzenie, niemniej jednak przestrzelone stuprocentowe sytuacje w kluczowych momentach spowodowały, że Nantes odzyskało przewagę. Teraz musimy się zastanowić, po pierwsze, co zrobić, żeby uniknąć słabych początków meczu i co zrobić, żeby w przyszłości grać lepiej.
Adam Morawski (bramkarz Orlen Wisły): - Po przerwie na reprezentacje chcieliśmy jak najlepiej rozpocząć zmagania klubowe. Niestety w pierwszej połowie łatwe bramki, zwłaszcza po kontrach, były kluczem do prowadzenia Nantes. Po zmianie stron graliśmy lepiej, wyszliśmy na prowadzenie i chcieliśmy to utrzymać. Charakter to było jednak zbyt mało, żeby zdobyć punkty. Mam nadzieję, że drużyna nie spuści głowy, będzie się rozwijać, a po odpoczynku od jutra zacznie dalej ciężko pracować, bo za tydzień bardzo ważny mecz w Szwecji.
REKLAMA
Orlen Wisła Płock – HBC Nantes 30:32 (13:16)
Orlen Wisła: Adam Morawski – Michał Daszek 2, Gilberto Duarte 3 Przemysław Krajewski 2, Dan Emil Racotea 2, Nemanja Obradovic 3, Valentin Ghionea 2, Tomasz Gębala 1, Sime Ivic 5, Maciej Gębala 3, Igor Żabic 1, Lovro Mihic 5, Jose de Toledo 1
HBC Nantes: Cyril Dumoulin – Guillaume Saurina 1, Rudolf Faluvegi 2, Nicolas Claire 4, Senjamin Buric 3, Dominik Klein 5, Nicolas Tournat 2, Kiril Lazarov 2, Eduardo Gurbindo 4, David Balaguer 9
Kary: Orlen Wisła – 6 minut, Nantes - 6 minut
tok, PAP, PolskieRadio.pl
REKLAMA