MŚ piłkarek ręcznych 2017: szwedzkie media krytykują selekcjonera drużyny narodowej

Selekcjoner reprezentacji Szwecji Henrik Signell jest, jak przyznał, w szoku po przegranej z Polską 30:33 w pierwszym meczu mistrzostw świata piłkarek ręcznych. Media komentują: bezwzględne Polki rozbiły nasz monolit pokazując, że jest tylko domkiem z kart.

2017-12-02, 23:05

MŚ piłkarek ręcznych 2017: szwedzkie media krytykują selekcjonera drużyny narodowej
Na bramkę Szwedek rzuca Kinga Achruk. Foto: PAP/Marcin Bielecki

Przed MŚ w Niemczech, które potrwają do 17 grudnia szwedzkie media podkreślały, że turniej będzie medalowym rewanżem za nieudane ubiegłoroczne mistrzostwa Europy w Szwecji, gdzie gospodarze zajęli ósme miejsce.

Koncentrowały się na obrończyniach tytułu Norweżkach i nie opisywały specjalnie Polski, a jedynie podkreślały wielokrotnie, że „ta drużyna przegrała swoje eliminacje i dostała się na turniej tylko dzięki dzięki dzikiej karcie, więc będzie łatwą zdobyczą”.

W sobotę wieczorem nastroje były już inne. Dziennik „Aftonbladet” stwierdził: nasze zawodniczki nie dorastały przeciwnikowi na wszystkich frontach.

„Expressen” skomentował, że „szybka gra Polek sprawiła, iż szwedzkie mózgi za nią po prostu nie nadążały, a nasza obrona trzymająca się jeszcze w pierwszej połowie, w drugiej kompletnie się rozpadła”.

REKLAMA

Zdaniem gazety „błędy techniczne i taktyczne, a zwłaszcza uparta decyzja o wymianie bramkarki na zawodniczkę w polu i odkrycie bramki doprowadziły do sytuacji, że Polki z nieukrywanym uśmiechem trafiały raz po raz, seryjnie do pustej siatki, a przecież ten właśnie mecz miał być podstawą do walki o wyjście z grupy i medal”.

Henrik Signell przyznał na antenie kanału szwedzkiej telewizji TV5, że „być może był to dla nas decydujący mecz tych mistrzostw. Wiedzieliśmy co prawda wstępnie oceniając rezultaty Polek w ich ostatnich meczach przed turniejem, że nie będzie łatwo, lecz nie daliśmy rady. Polki są wyraźnie w gazie i grały lepiej niż się tego spodziewaliśmy. Daliśmy sobie narzucić ich styl gry i w końcu kontrolę nad meczem. Tak się dzieje w przypadkach, kiedy gra się z drużyną dużego formatu”.

Piłkarka Sabina Jacobsen powiedziała, że „nie mamy żadnego wytłumaczenia na to co się stało w tym meczu poza tym, że biegałyśmy zbyt wolno, za późno powracałyśmy na nasza połowę, przegrywałyśmy pojedynki, a atak nie działał...”.

„Był to upadek z bolesnym zejściem na ziemię” - skomentował kanał telewizji publicznej SVT. Dziennikarze stacji ocenili że „przed przyjazdem do Niemiec najsilniejszym elementem naszej drużyny była obrona, z której byliśmy naprawdę dumni, ale jak się okazało ta właśnie formacja została nadzwyczaj szybko obnażona przez świetnie grające Polki, które strzelały bramki z każdej pozycji oraz z każdej możliwej, a raczej niemożliwej sytuacji”.

REKLAMA

bor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej