Historyczny awans koszykarzy Prokomu! (Posłuchaj)
Koszykarze Asseco Prokom Gdynia po raz pierwszy awansowali do ćwierćfinałów Euroligi. Przesądziła o tym wygrana CSKA Moskwa w Maladze 76:70.
2010-03-03, 22:48
Posłuchaj
CSKA także zapewniło sobie awans.
Mistrz  Polski uległ w środę w Kownie Żalgirisowi 88:93. 
Żalgiris: Marcus Brown 23, Dainius Salenga 11, Mirza Begic 11, Mantas  Kalnietis 11, Martynas Pocius 10, Tomas Klimavicius 10, Travis Watson 9,  Aleksandar Capin 3, Arturas Milaknis 3, Mario Delas 2;
Asseco  Prokom Gdynia: David Logan 22, Qyntel Woods 17, Ratko Varda 13, Daniel  Ewing 11, Ronald Burrell 10, Jan-Hendrik Jagla 8, Adam Hrycaniuk 7,  Przemysław Zamojski 0, Łukasz Seweryn 0, Lorinza Harrington 0, Piotr  Szczotka 0.
Słabsza pierwsza połowa mistrza Polski, przegrana  walka pod tablicami (32:28) i szybkie trzy faule Qyntela Woods, które  zmusiły trenera Tomasa Pacesasa do posadzenia lidera na ławce  rezerwowych, miały decydujący wpływ na porażkę.
Pierwsze minuty  należały do Prokomu, który prowadził 8:5 i 12:10. Gdy w 7. minucie Woods  usiadł po trzecim faulu na ławce rezerwowych gospodarze złapali wiatr w  żagle. Litwini wygrywali pod koszami, a szybkimi kontratakami zyskiwali  łatwą przewagę. Po 10 minutach Żalgiris prowadził 22:18, ale trzy  minuty później gdynianie doprowadzili do remisu (29:29). Potem nastąpił  najgorszy okres gry Asseco. Mistrzowie Polski nie potrafili poradzić  sobie z Amerykaninem Marcusem Brownem, a ten zdobywał kosza za koszem.  Rozgrywający Żalgirisu uzyskał 11 punktów z rzędu i w 18. minucie  gospodarze prowadzili 44:31, a po dwóch kwartach 50:34.
Na  początku trzeciej części przewaga podopiecznych byłego zawodnika Prokomu  Sopot - Dariusa Maskoliunasa wzrosła do 19 punktów. Zawodnicy Asseco  nie poddali się. Lepsza obrona i skuteczne akcje w ataku Ratko Vardy i  Qyntela Woodsa pozwoliły zniwelować przewagę Żalgirisu do 9 punktów  (69:60) w końcówce tej kwarty.
W czwartej dobrą passę Prokomu,  który w 34 minucie przegrywał tylko 71:73, przerwał czwarty faul Woodsa.  Po akcji Ronnie Burrella był remis 73:73, ale Woods usiadł ponownie na  ławce rezerwowych, a Litwini znowu mieli więcej atutów od mistrza  Polski. Gdynianie walczyli, ale nawet skuteczność Davida Logana i powrót  Woodsa w 37. minucie nie odmieniły losów meczu.
Trener Tomas Pacesas tłumaczył przyczyny porażki: 
"Zawsze mecze z  Asseco, spotkania w Eurolidze kosztują mnie wiele emocji. Walczyliśmy na  sto procent, choć i tak nie mamy szans na awans, ale nie wyobrażam  sobie, by we własnej hali, przy takich kibicach grać na pół gwizdka. Nie  było zaskoczenia taktyką z obydwu stron. Zagraliśmy po prostu bardzo  dobrze w obronie i w ataku w pierwszych dwóch kwartach i to wystarczyło,  by utrzymać przewagę i korzystny wynik do końca" - powiedział PAP  trener żalgirisu Darius Maskoliunas.
dp