Kibice Liverpoolu przegrali z pyłem wulkanicznym
Kibice Liverpoolu rezygnują masowo z wyjazdu na czwartkowy mecz półfinałowy Ligi Europejskiej z Atletico Madryt. Kłopot mają także fani Fulham, których drużyna zagra w Hamburgu z HSV.
2010-04-20, 18:00
Powodem jest pył
wulkaniczny paraliżujący ruch lotniczy.
Jeszcze w poniedziałek pierwsze półfinały Ligi Europejskiej stały pod znakiem zapytania. Ostatecznie jednak działacze UEFA poinformowali, że spotkania odbędą się zgodnie z planem. Angielskie zespoły Liverpool i Fulham, które w czwartek wystąpią w roli gości, musiały wybrać alternatywną możliwość dotarcia na kontynent.
Piłkarze Liverpoolu rozłożyli podróż do Madrytu na kilka etapów. Pociągiem dotrą do Londynu, następnie do Paryża, a potem do Bordeaux, gdzie zaplanowano nocleg. Ostatni odcinek drogi pokonają już samolotem (w tej części Europy przestrzeń powietrzna jest otwarta).
Większy problem z podróżą mają kibice. Fani Liverpoolu kupili wcześniej ponad dwa tysiące biletów, jednak większość z nich zostanie w Anglii. Mają żal do działaczy UEFA, że przy podejmowaniu decyzji nie wzięli pod uwagę ich racji.
"W takich sprawach zawsze się o nas zapomina" - stwierdził Garreth Cummins, fan Liverpoolu i przedstawiciel międzynarodowej Piłkarskiej Federacji Kibiców.
"Rozumiem działaczy UEFA, którzy nie chcieli przełożyć meczów. Szkoda tylko, że podjęli ostateczną decyzję dopiero w poniedziałek. W efekcie zostało nam bardzo mało czasu na zaplanowanie podróży. Tradycyjnie nikt z nami się nie skonsultował" - dodał Cummins.
Nad kłopotami kibiców ubolewa również trener Liverpoolu Rafael Benitez. "Mamy znakomitych fanów, zawsze wspierają nas na wyjazdach. Szkoda, że tym razem wielu z nich może zabraknąć" - stwierdził hiszpański szkoleniowiec "The Reds"
dp, PAP
Jeszcze w poniedziałek pierwsze półfinały Ligi Europejskiej stały pod znakiem zapytania. Ostatecznie jednak działacze UEFA poinformowali, że spotkania odbędą się zgodnie z planem. Angielskie zespoły Liverpool i Fulham, które w czwartek wystąpią w roli gości, musiały wybrać alternatywną możliwość dotarcia na kontynent.
Piłkarze Liverpoolu rozłożyli podróż do Madrytu na kilka etapów. Pociągiem dotrą do Londynu, następnie do Paryża, a potem do Bordeaux, gdzie zaplanowano nocleg. Ostatni odcinek drogi pokonają już samolotem (w tej części Europy przestrzeń powietrzna jest otwarta).
Większy problem z podróżą mają kibice. Fani Liverpoolu kupili wcześniej ponad dwa tysiące biletów, jednak większość z nich zostanie w Anglii. Mają żal do działaczy UEFA, że przy podejmowaniu decyzji nie wzięli pod uwagę ich racji.
"W takich sprawach zawsze się o nas zapomina" - stwierdził Garreth Cummins, fan Liverpoolu i przedstawiciel międzynarodowej Piłkarskiej Federacji Kibiców.
"Rozumiem działaczy UEFA, którzy nie chcieli przełożyć meczów. Szkoda tylko, że podjęli ostateczną decyzję dopiero w poniedziałek. W efekcie zostało nam bardzo mało czasu na zaplanowanie podróży. Tradycyjnie nikt z nami się nie skonsultował" - dodał Cummins.
Nad kłopotami kibiców ubolewa również trener Liverpoolu Rafael Benitez. "Mamy znakomitych fanów, zawsze wspierają nas na wyjazdach. Szkoda, że tym razem wielu z nich może zabraknąć" - stwierdził hiszpański szkoleniowiec "The Reds"
dp, PAP
REKLAMA