Co dalej z Lepistoe?
Fin wykonał zadanie i chce odejść. Adam nie chce trenować z kim innym - tylko Hannu!
2010-02-22, 09:17
Trener Adama Małysza Hannu Lepistoe tylko do końca sezonu ma umowę z Polskim Związkiem Narciarskim. Małysz nie chce nawet słyszeć o zerwaniu współpracy, podobnie jak prezes Apoloniusz Tajner.
Tymczasem sam fiński szkoleniowiec mówi, że myślał o przejściu na sportową emeryturę:
"Miałem jeden cel - igrzyska olimpijskie w Vancouver i myślę, że wszyscy są zadowoleni. Teraz zostały jeszcze zawody Pucharu Świata, a później zastanowimy się co dalej. Takie decyzje potrzebują spokoju. Nie mogą być podejmowane pospiesznie. Tak naprawdę to myślałem już o spokojnej emeryturze".
Prezes Tajner także chce aby Fin dalej pracował z Małyszem:
REKLAMA
"Nie widzę sensu, by zrywać coś co daje takie rezultaty. Ta współpraca między zawodnikiem a trenerem wygląda znakomicie i w planach finansowych na kolejny rok uwzględniony został taki sam układ".
Również Małysz nie chce słyszeć o zmianie szkoleniowca.
"Hannu ufam bezgranicznie. Świetnie się rozumiemy i widać, że przynosi to oczekiwany efekt. Nie rozmawiałem jeszcze z trenerem o przyszłym sezonie. Mam jednak nadzieję, że wszystko zostanie tak jak było do tej pory".
Małysz w Whistler po indywidualnym przygotowaniu z Hannu Lepistoe oraz Robertem Mateją i Maciejem Maciusiakiem sięgnął po dwa srebrne medale olimpijskie. Dwukrotnie wygrywał Szwajcar Simon Ammann.
REKLAMA
dm
REKLAMA