Wybuch wulkanu paraliżuje rozgrywki sportowe
Erupcja islandzkiego wulkanu, doprowadzając do zamknięcia przestrzeni lotniczej nad Skandynawią, spowodowała ogromne zakłócenia w rozgrywkach sportowych w całej Norwegii.
2010-04-16, 06:27
Piłkarze klubu TIL z północy, po meczu na
południu, pokonują 2000 kilometrów autobusem do domu.
TIL z Tromsoe rozegrał mecz w środę wieczorem w Stavanger z zespołem Viking. Zawodnicy mieli wracać samolotem w czwartek w południe. Na lotnisku dowiedzieli się, że wszystkie loty zostały anulowane. Pozostał więc im autobus. Z powodu krętych i górzystych dróg w północnej Norwegii, podróż może potrwać kilka dni.
"Trudno powiedzieć, kiedy będziemy w domu. Następny mecz gramy u siebie w niedzielę. Może zdążymy?" zastanawiał się dyrektor sportowy Morten Kraemer.
"Jedziemy autobusem z miasta do miasta; jeżeli otwarte zostanie któreś z lotnisk, spróbujemy wsiąść do samolotu. Jednak norwescy eksperci spodziewają się powietrznego paraliżu przez wiele dni" - dodał.
Zdaniem mediów największy absurd polega na kalendarzu rozgrywek norweskiej ligi. Piłkarze TIL, wracając ze Stavanger, przejechali w czwartek wieczorem przez Sandefjord, gdzie zjedli kolację. Właśnie z drużyną tego miasta mają mecz w niedzielę. Federacja nie zgodziła się jednak na rozegranie go w Sandefjord, tylko według ustalonego kalendarza. Obie drużyny muszą więc busami pokonać prawie dwa tysiące kilometrów do Tromsoe.
dp, PAP
TIL z Tromsoe rozegrał mecz w środę wieczorem w Stavanger z zespołem Viking. Zawodnicy mieli wracać samolotem w czwartek w południe. Na lotnisku dowiedzieli się, że wszystkie loty zostały anulowane. Pozostał więc im autobus. Z powodu krętych i górzystych dróg w północnej Norwegii, podróż może potrwać kilka dni.
"Trudno powiedzieć, kiedy będziemy w domu. Następny mecz gramy u siebie w niedzielę. Może zdążymy?" zastanawiał się dyrektor sportowy Morten Kraemer.
"Jedziemy autobusem z miasta do miasta; jeżeli otwarte zostanie któreś z lotnisk, spróbujemy wsiąść do samolotu. Jednak norwescy eksperci spodziewają się powietrznego paraliżu przez wiele dni" - dodał.
Zdaniem mediów największy absurd polega na kalendarzu rozgrywek norweskiej ligi. Piłkarze TIL, wracając ze Stavanger, przejechali w czwartek wieczorem przez Sandefjord, gdzie zjedli kolację. Właśnie z drużyną tego miasta mają mecz w niedzielę. Federacja nie zgodziła się jednak na rozegranie go w Sandefjord, tylko według ustalonego kalendarza. Obie drużyny muszą więc busami pokonać prawie dwa tysiące kilometrów do Tromsoe.
dp, PAP
REKLAMA