Fyrstenberg i Matkowski ruszają na podbój Paryża

2010-05-19, 19:46

Fyrstenberg i Matkowski ruszają na podbój Paryża

Będziemy walczyć o ćwierćfinał w turnieju Roland Garros. Nie ma sensu mieć mniejszych planów. Jedziemy do Paryża, by wygrać co najmniej trzy mecze - zapowiada Marcin Matkowski

Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, choć od kilku lat tworzą jedną z najlepszych deblowych par w tenisowym świecie, nie mają szczęścia do turniejów wielkoszlemowych. Najlepsze wyniki osiągnęli w Australian Open - półfinał w 2006 i ćwierćfinał w 2009 roku. Jednak w Roland Garros i US Open nigdy nie przebrnęli trzeciej, a w Wimbledonie drugiej rundy. Ten rok ma być pod tym względem przełomowy. Pierwszą okazją do poprawienia dorobku będzie rozpoczynający się w niedziele French Open.

PAP: Sezon tenisowy już prawie na półmetku. Jak oceniają panowie jego pierwszą część?

Mariusz Fyrstenberg: Dosyć średnio, ale moim zdaniem mimo wszystko gramy jednak lepiej niż w zeszłym roku. Ogrywamy najlepsze pary na świecie, czego nie było wcześniej, jednak z drugiej strony przegrywamy też z teoretcznie słabszymi rywalami. Pracujemy teraz nad tym, by być solidną parą i nie schodzić poniżej pewnego poziomu.

PAP: Zbliża się drugi w tym roku wielkoszlemowy turniej - Roland Garros. Jakie mają panowie oczekiwania?

Marcin Matkowski: Nasz plan minimum to ćwierćfinał. Nigdy nie udało nam się w nim grać (najlepszy występ to trzecia runda w 2004 roku, przyp. red). Nie ma sensu mieć mniejszych planów. Jedziemy tam by wygrać co najmniej trzy mecze. Jak będzie to się okaże, ale ostatnie wyniki nie były złe.

PAP: Cel na ten rok?


M.M.: Jak najlepsze występy we wszystkich turniejach wielkoszlemowych i oczywiście zapewnienie sobie udziału w turnieju Masters, który kończy sezon. Mam nadzieję, że na koniec roku będziemy w piątce rankingu najlepszych par. Na razie jesteśmy na ósmym miejscu, więc przed nami dużo grania.

PAP: Pięć dni po zakończeniu Roland Garros rozpoczynają się piłkarskie mistrzostwa świata w RPA. Komu będą panowie kibicować?

M.F.: Ponieważ Polaków w nich nie ma, chciałbym aby Anglicy w końcu wygrali.
M.M.: Będę wspierał Anglików i Hiszpanów.

man, PAP

Polecane

Wróć do strony głównej