Tomasz Wiktorowski tymczasowym trenerem Domachowskiej

2010-05-03, 18:47

Tomasz Wiktorowski tymczasowym trenerem Domachowskiej

Kapitan reprezentacji Polski Tomasz Wiktorowski będzie w pomagał jako trener Marcie Domachowskiej, która w wyniku słabszej dyspozycji spadła na 146. miejsce w rankingu WTA.

"Ponieważ Marta regularnie występuje w rozgrywkach o Fed Cup, będę się nią opiekował z ramienia Polskiego Związku Tenisowego. Jednak nie będę indywidualnym trenerem, który jej ciągle towarzyszy. Na pewno będę z nią podczas turnieju na Legii w drugiej połowie maja, ale później lecę do Paryża na Roland Garros, a tam Marta się raczej nie załapie do turnieju głównego na podstawie rankingu" - powiedział PAP Tomasz Wiktorowski.

Domachowska wystąpi z "dziką kartą" w turnieju WTA Polsat Warsaw Open (z pulą nagród 600 tys. dol.), zaplanowanym w dniach 17-22 maja. Od wyniku na kortach Legii będzie zależało, czy zdecyduje się wystartować w eliminacjach (jeśli np. odpadnie w pierwszej rundzie prawdopodobnie poleci do Paryża).

"Uważam, że Marta ma ogromny potencjał, który z różnych względów nie jest obecnie wystarczająco wykorzystany. Ma jednak narzędzia, które mogą pozwolić jej wrócić do pierwszej setki. Jeśli zdarzy jej się jeden czy dwa dobre turnieje, w których zagra na miarę swoich możliwości, to w obecnym przedziale rankingu od razu da jej to skok o 20, może nawet 30 pozycji. Wtedy znowu uwierzyłaby w siebie, a to powinno się przełożyć na kolejne udane starty. Myślę, że to kwestia czasu, kiedy to wszystko zaskoczy i znów będzie się pięła w klasyfikacji"
- dodał.

W tym roku Polki przegrały dwa spotkania w Grupie Światowej II rozgrywek o Fed Cup: w lutym w Bydgoszczy z Belgią 2:3 i w kwietniu w Sopocie z Hiszpanią 1:4. Przed tym ostatnim występem, zaraz po losowaniu gier jeden z dziennikarzy zadał Domachowskiej pytanie: czy pamięta kiedy ostatnio wygrała jakiś mecz? Odpowiedziała wymijająco, a po zakończeniu konferencji miała łzy w oczach.

"Szkoda, to chyba nie był właściwy czas i miejsce na takie pytanie, na dzień przed ważnym występem. Gdyby ten pan zrobił coś takiego w stosunku do Agnieszki, to pewnie dostałby szybki lewy prosty, poprawiony prawym sierpowym i byłoby po sprawie. Martę to zabolało. Sam żałuję, że nie zareagowałem w jakiś sposób, ale wszyscy byliśmy tym zaskoczeni. Nie rozumiem, jak można tak odnieść do zawodniczki, która sporo czasu poświęciła, żeby zacząć wychodzić na prostą. Wiem, że szuka rozwiązań, które jej to umożliwią, ale potrzebuje trochę czasu. Takie wbijanie szpilek nie ułatwia tego" - powiedział Wiktorowski.

Od dziesięciu lat Wiktorowski pracuje głównie z tenisistkami, a od blisko trzech prowadzi kobiecą reprezentację Polski. Okresowo trenował także zawodników.

"Mam pewną skalę porównawczą i wiem, że dziewczynami targają ciągle emocje, większe niż mężczyznami. Tenis to jest sport, gdzie przez półtorej czy dwie godziny zawodniczka jest zdana tylko na siebie. Tego tak naprawdę nie zmienia przepis dopuszczający coaching (kontaktowanie się z tenisistką) w trakcie meczu, bo jest to tylko pomoc sporadyczna. W ciągu kilkunastu sekund trudno przekazać głębsze uwagi i wsparcie, można co najwyżej podpowiedzieć jakieś pojedyncze rozwiązania i pomysły" - stwierdził szkoleniowiec.

"Mężczyźni mają pewne narzędzia, którymi łatwo mogą wrócić do gry, gdy na korcie coś dzieje się nie po ich myśli. Przede wszystkim serwis. Niektóre tenisistki więcej przełamują, niż same wygrywają swoje podania. Poza tym faceci potrafią inaczej trochę odreagować stres, często w sposób niezgodny z etykietą, ale wtedy emocje z nich uchodzą. Dziewczynom to przychodzi trudniej i częściej zdarza im się przegrywanie gemów falami, ale i podobnie wygrywanie. U nich jest więcej zwrotów akcji" - ocenił.

Tenisiści często podróżują na turnieje sami, albo tylko z trenerem lub z innymi zawodnikami. Niektórzy, jak np. Roger Federer, zatrudniają trenera jedynie na kilka najważniejszych imprez w sezonie. Natomiast tenisistkom często towarzyszy kilkuosobowy sztab szkoleniowo-medyczny, a nawet rodzice.

"U mężczyzn trener plan dnia i pilnuje jego realizacji, a zawodnik wie w 90 procentach co i jak ma zrobić. Natomiast z kobietami jest trochę więcej pracy i praktycznie każda zawodniczka z czołowej 30-tki ma swojego trenera, czasem także rodzica, który z nią jeździ i chroni przed różnymi pokusami. To nie jest tak, że nie są samodzielne. Po prostu potrzebują więcej uwagi i wsparcia, a czasem po prostu świadomości, że obok jest ktoś, kto doradzi i pomoże"
- powiedział Wiktorowski.

dp

Polecane

Wróć do strony głównej