Polscy alpiniści czekają na helikopter

Piotr Pustelnik dopiero teraz cieszy się jak dziecko ze zdobycia Korony Himalajów i Karakorum - wszystkich czternastu ośmiotysięczników. Zaczyna docierać do niego, co osiągnął jako alpinista.

2010-04-30, 13:53

Polscy alpiniści czekają na helikopter
Będąc na wierzchołku Annapurny (8091 m) nie okazał radości. "Nigdy nie cieszę się na półmetku drogi. Zejścia są bardziej niebezpieczne jak wejścia, bo jest się osłabionym, wyczerpanym. Dla mnie wyprawa się kończy w bazie. Dlatego dopiero teraz dociera do mnie to, co osiągnąłem. Chcę się cieszyć jak dziecko z Korony Himalajów i Karakorum" - powiedział PAP.

Urodzony 12 lipca 1951 roku w Łodzi Pustelnik, z zawodu inżynier chemik, doktor nauk technicznych, w latach 1990-2008 wszedł na 13 ośmiotysięcznych szczytów (dziewięć w Himalajach i cztery w Karakorum). Do Annapurny, zwanej "zabójczą górą", podchodził cztery razy: w 2004, 2005, 2006 i 2008 roku. Bez powodzenia. Głównym powodem były ekstremalne warunki atmosferyczne.

Dopiero 27 kwietnia góra okazała się łaskawsza, ale - jak wspomniał Pustelnik - zażądała od licznej grupy alpinistów, którzy tego dnia wspinali się na jej szczyt, najwyższej ofiary. Zabrała Hiszpana Tolo Calafata.

Po zdobyciu Annapurny Kinga Baranowska (siódmy jej ośmiotysięcznik) i Pustelnik dotarli szczęśliwie w czwartek do bazy (4100 m). Radość z sukcesu przyćmiła - jak przyznali - śmierć Calafata. Pochodzący z Majorki Hiszpan pozostał na zawsze na zboczu góry. Po zdobyciu szczytu, w trakcie schodzenia, doznał obrzęku mózgu. Po drodze zgubił plecak z ciepłą odzieżą i namiotem. Zmarł po spędzeniu dwóch nocy na wysokości ok. 7600 m.

"Wszyscy uczestnicy międzynarodowych wypraw, którym celem była Annapurna, są przygnębieni śmiercią Calafata. Trudno jest teraz o tym dramacie mówić, my tutaj bardzo to przeżywamy" - zaznaczyła mieszkająca w Warszawie 34-letnia Baranowska.

Polscy alpiniści wrócą do kraju prawdopodobnie 7 maja. "Spieszymy się z pakowaniem, a jest tego sporo, no i jeszcze trzeba posprzątać po sobie. Ma przylecieć po nas helikopter, jak warunki na to pozwolą. Na razie są korzystne, ale to chimeryczna góra, i trudno przewidzieć czym może zaskoczyć" - podkreślił Pustelnik.

Czy po Koronie Himalajów będzie chciał coś jeszcze zdobywać? On sam nie chce jeszcze o tym mówić, natomiast jego partnerka, Marta Borusiewicz, jest przekonana, że na tym osiągnięciu nie poprzestanie.

"Góry są największą miłością życia Piotra. Niewiele osób znam z tak dogłębną pasją. Nie wyobrażam sobie, aby mógł zaprzestać wspinaczki. Wiem, że coś mu już po głowie chodzi, ale tego jeszcze nie ujawnił" - zaznaczyła.

Pustelnik jest dwudziestym na świecie alpinistą z Koroną Himalajów i Karakorum i trzecim Polakiem, po Jerzym Kukuczce i Krzysztofie Wielickim.

dp, PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej