PlusLiga. Kłos: fajnie być znowu mistrzem z takimi fajnymi ludźmi
Po dwóch latach dominacji ZAKSA Kędzierzyn-Koźle została strącona z siatkarskiego tronu. Wszystko za sprawą PGE Skry Bełchatów, której środkowy Karol Kłos dzieli się z Polskim Radiem wrażeniami z zakończonego sezonu.
2018-05-07, 13:23
Posłuchaj
Obie drużyny w wielkim finale spotkały się również przed rokiem. Wówczas ZAKSA w rywalizacji do dwóch zwycięstw gładko wygrała pierwszy mecz w Bełchatowie bez starty seta, a w rewanżu oddała rywalom tylko jednego. W tym roku rywalizacja miała zgoła odmienny przebieg. Tym razem to Skra wygrała u siebie do zera, a w drugim spotkaniu po wysokiej porażce w pierwszej partii Karol Kłos i spółka wygrali trzy kolejne.
- Długo czekaliśmy na mistrzostwo. W tamtym roku przegraliśmy bo nie podjęliśmy takiej walki jak w tym sezonie i Zaksie poszło łatwo i przyjemnie. W tym roku postawiliśmy trudne warunki u siebie, w rewanżu ZAKSA zaczęła mocno pierwszego seta, a później to już była wymiana ciosów i to zagrywka zadecydowała o tym, kto jest mistrzem. My wytrzymaliśmy i „odpaliliśmy”, a ZAKSA przestała tak zagrywać - twierdzi Kłos.
Razem ze swoim klubem odzyskał prymat w kraju po czterech latach. - Bardzo długo czekałem, wiele się wydarzyło przez te kilka sezonów i fajnie być znowu mistrzem Polski z takimi fajnymi ludźmi. Myślę, że mamy fantastyczną drużynę, ale brakowało czegoś żeby potwierdzić, że ta drużyna potrafi grać w siatkówkę - mówi.
Już wiadomo, że do obrony tytułu bełchatowianie przystąpią bez jednego ze swoich filarów, innego środkowego, Serba Srecko Lisinacia, który przenosi się do włoskiego Trentino Volley.
REKLAMA
- Będzie mi brakować Srecko bo nie dość, że to jest jeden z najlepszych środkowych na świecie, to jest to również fantastyczny człowiek. Będzie go brakować w tej drużynie bo to jest motor napędowy i będzie go naprawdę ciężko zastąpić - kończy rozmówca Polskiego Radia.
Jak ocenia przebieg całego sezonu? Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z Karolem Kłosem.
bor
REKLAMA