Liga Mistrzów: hiszpańskie media zaskoczone przebiegiem finału. "Wieczór pełen niespodzianek"

Media w Hiszpanii wskazują szereg niespodziewanych zdarzeń w finale piłkarskiej Ligi Mistrzów. Odnotowują kuriozalne błędy bramkarza Liverpoolu Lorisa Kariusa, nieoczekiwanego bohatera w osobie Garetha Bale'a, a także pomeczowe "pożegnanie" z Realem Madryt Cristiano Ronaldo.

2018-05-27, 10:54

Liga Mistrzów: hiszpańskie media zaskoczone przebiegiem finału. "Wieczór pełen niespodzianek"
Piłkarze Realu z Pucharem Europy . Foto: PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO

Posłuchaj

Były reprezentant Polski Roman Kosecki był pod wrażeniem dyscypliny taktycznej obu zespołów. (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Publiczna rozgłośnia RNE uważa, że z wyjątkiem kontuzji Mohameda Salaha i przedwczesnego opuszczenia boiska przez gwiazdora ekipy z Liverpoolu, pierwsza połowa nie miała zbyt wielu istotnych momentów.

- Natomiast druga odsłona okazała się niezwykle dynamiczna i pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji - ocenili komentatorzy stacji.

Hiszpańskie media zgodnie uważają, że antybohaterem sobotniego finału w Kijowie, wygranego przez Real 3:1, był golkiper angielskiej drużyny, który popełnił dwa poważne błędy. Dziennik "As" wskazuje, że po raz kolejny nieoczekiwaną pomocą okazał się dla piłkarzy Realu niemiecki bramkarz.


"Tak jak w półfinale katastrofalny kiks popełnił golkiper Bayernu Monachium Sven Ulreich, tak w sobotnim finale niespodziewanym sprzymierzeńcem stał się Karius ze swoimi fatalnymi interwencjami" - podkreśliła madrycka gazeta. 

W ocenie jej dziennikarzy koszmarny występ w finale LM może zaciążyć na przyszłości bramkarza Liverpoolu. "Wystarczyła jedna noc, aby swoją grą Karius zniszczył własną karierę" - podsumował występ Niemca stołeczny dziennik.

Z kolei "Marca", która otwiera niedzielne wydanie tytułem "Niezwyciężeni!", przypomina, że Real jako jedyny klub zdołał trzykrotnie z rzędu triumfować w Champions League, a po Puchar Europy trzykrotnie sięgnął ostatnio Bayern Monachium w latach 1974-76. Gazeta wskazuje, że to czwarty tytuł "Królewskich" od wygranego w 2014 r. finału w Lizbonie, czyli w ostatnich pięciu edycjach.


Czołowy sportowy dziennik Hiszpanii zaznacza, że gracze Liverpoolu nie byli słabym rywalem, ale bohaterem Realu okazał się niespodziewanie rezerwowy Bale.

"Marca" właśnie w walijskim pomocniku widzi autora sukcesu Realu w finale LM. Wskazuje na intuicję trenera Zinedine'a Zidane'a, który w drugiej połowie spotkania wprowadził go na boisko za Isco, a ten zapewnił "Królewskim" trzynasty triumf w najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywkach w Europie.

Gazeta wskazuje, że przyszłość Bale'a, pomimo jego dwóch przedniej klasy bramek w sobotnim finale, jest bardzo niepewna i nikt w tej chwili nie potrafi określić, czy krytykowany wcześniej Walijczyk pozostanie na Santiago Bernabeu.

Media wskazują, że pomeczowa deklaracja Ronaldo, który stwierdził, iż "było pięknie grać w Realu" stawia także pod dużym znakiem zapytania przyszłość portugalskiego gwiazdora w Madrycie. Przypomina się, że choć w sobotę nie zdobył on bramki, to po raz siódmy został najlepszym strzelcem sezonu LM i po raz piąty w karierze zwyciężył w tych rozgrywkach.

"As" ocenia wypowiedź Ronaldo jako "bombę". "Dwie bomby Bale'a i... trzecia Cristiano" - podsumował w niedzielnym wydaniu finał LM madrycki dziennik.

REKLAMA

pm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej