Wimbledon: ciężki początek Agnieszki Radwańskiej. "Chyba nikt nie obronił sześciu piłek meczowych i potem wygrał spotkanie"

Agnieszka Radwańska awansowała do drugiej rundy gry pojedynczej wielkoszlemowego turnieju tenisowego na trawiastych kortach Wimbledonu. Polka w pierwszej rundzie pokonała Rumunkę Elenę Gabrielę Ruse 6:3, 4:6, 7:5.

2018-07-03, 09:06

Wimbledon: ciężki początek Agnieszki Radwańskiej. "Chyba nikt nie obronił sześciu piłek meczowych i potem wygrał spotkanie"

Posłuchaj

Wimbledon - Po meczu z Ruse z Agnieszką Radwańską rozmawiał Cezary Gurjew (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W pierwszej rundzie Agnieszka Radwańska po dramatycznym spotkaniu ostatecznie pokonała Rumunkę Elenę Gabrielę Ruse. Mało brakowało, a krakowianka mogłaby pożegnać się z turniejem na kortach trawiastych w Londynie.

- Oczywiście lepiej by było zagrać krótszy mecz, w dwóch setach, a nie po raz kolejny trzy godziny spędzić na korcie. Najważniejsze że jest wygrana. Nie da się ukryć, że takie mecze są ciężkie dla tych osób, które oglądają. Oczywiście nie jest łatwe bronić tyle piłek meczowych, ale osoba, która obserwuje i przeżywa takie spotkania, to takie mecze na pewno podnoszę jej ciśnienie. Udało mi się fajnie przytrzymać tego gema w którym broniłam meczboli. Na początku ona chciała przetrzymać, potem chciała zaryzykować. Oczywiście były lekkie nerwy, bo te zagrania przy meczbolach nie do końca jej wychodziły. Przy takich meczach to jest piłka w jedną albo w drugą stronę. Tym razem to ja byłam lepsza o te dwie piłki. W takich meczach tez trzeba mieć odrobinę szczęścia, którego ja akurat podczas tego meczu nie miałam i przy netach i przy "challengach". Ale akurat przy piłkach meczowych to szczęście było przy mnie - mówi w rozmowie z Polskim Radiem najlepsza polska tenisistka Agnieszka Radwańska.


Agnieszka Radwańska przyznała, że po takich zwycięstwach z większą wiarą w wygraną można podejść do kolejnego spotkania.

- Chyba nikt nie obronił sześciu piłek meczowych i potem wygrał mecz. Chyba jestem rekordzistką pod tym względem. Tak że teraz do końca turnieju w powinnam chyba mieć już spacerki... do samego finału. Takie mecze na pewno dodają i pewności i takiej swobody. Wszystko się okaże już w następnym spotkaniu. Z Lucie Safarovą grałyśmy wiele razy. jej atutem jest gra lewą ręką, która akurat na trawie jest mocnym utrudnieniem daje przewagę. Tym bardziej, że Lucie potrafi bardzo dobrze serwować. Nastawiam się na długi, dobry mecz, a jak będzie zobaczymy - przyznała.

REKLAMA

Następną rywalką Radwańskiej będzie Czeszka Lucie Safarova.

(mb)

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej