Burza wokół strojów lekkoatletów
Burza wokół niewłaściwie dobranych strojów dla reprezentacji Polski na 20. mistrzostwa Europy w Barcelonie nie ustała, chociaż według PZLA sprawa jest już załatwiona.
2010-07-23, 21:03
Innego zdania są lekkoatleci. Ubiory  otrzymali dopiero niedawno. Większość z 72-osobowej reprezentacji  przymierzała je na zgrupowaniu w Spale. Jak się okazało, rozmiary były  nieodpowiednie, a dla zawodniczek konkurencji rzutowych, m.in. Anity  Włodarczyk, przywieziono stroje ... męskie. 
Problem starano się  jak najszybciej rozwiązać, na ile to się dało. W piątek dyrektor  marketingu PZLA Piotr Długosielski, brązowy medalista mistrzostw świata z  Edmonton (2001) w sztafecie 4x400 m, poinformował, że sprawa  została załatwiona.
W czwartek przybyła do Spały specjalnie  wydelegowana przez PZLA osoba, która dokonywała wymiany sprzętu u tych  osób, którym on nie pasował. Poza tym Anita Włodarczyk dostała do wyboru  trzy rodzaje ubiorów. Uważam, że sprawa została załatwiona na tyle, na  ile się dało w tak krótkim czasie. Natomiast wrócimy do niej, ale po  mistrzostwach - powiedział Długosielski.
Nie wszyscy jednak  lekkoatleci potwierdzili rozwiązanie problemu. Włodarczyk przyznała, że  ktoś z PZLA przyjechał, jednak nadal ma męski ubiór. 
Zgadza  się, że dostałam do wyboru różne rozmiary, ale nie w damskim kroju.  Postarano się o żeński strój startowy, który wprawdzie mogę założyć,  lecz jest na tyle mały, że nie czuję się w nim komfortowo. Na pewno nie  wejdę w nim do koła. Z mojego punktu widzenia problem nie został  rozwiązany - powiedziała rekordzistka świata w rzucie młotem. 
Swojego   niezadowolenia nie kryją również dyskobolki. Czwarta zawodniczka  ubiegłorocznych mistrzostw świata w Berlinie Żaneta Glanc (AZS Poznań)  przyznała, że gdy otrzymała przesyłkę do domu, tylko się zdenerwowała. 
Najbardziej   przykry jest fakt, że zamiast myśleć o zawodach i skupić się w tych  ostatnich dniach na treningach, lekkoatleci martwią się, że nie mają w  czym wyjść na stadion. Mnie wprawdzie temat stroju startowego nie  dotyczy, bo dobrany mam odpowiednio, ale dostałam za mały dres i za małe  buty. Uznałam jednak, że nie warto się denerwować i wezmę po prostu  inne - podkreśliła. 
Gdy sprawa strojów wyszła na jaw,  zaatakowany został przewodniczący Komisji Zawodniczej PZLA Marek Plawgo.  Brązowy medalista mistrzostw świata z Osaki (2007) zaznaczył, że  ubiorami się zajmował, ale nie ich rozmiarami.
Prowadziłem  rozmowy z Reebokiem, ustalałem kolory, wybierałem kroje, ale nie miałem  wpływu na to, co zostanie dostarczone. Do zadań Komisji Zawodniczej  należało m.in. ile zamówić sprzętu dla lekkoatletów startujących w  mistrzostwach Europy, mistrzostwach świata juniorów i innych ważnych  zawodach. Rozmiary nie były naszą działką, ale Reebok jest na tyle  doświadczoną firmą, że wie, iż inną wielkość należy wyprodukować dla  osób rzucających, a inną dla np. długodystansowców. Nadal jestem w  posiadaniu próbek i na pewno dojdzie do konfrontacji. Tej sprawy nie  można tak zostawić i należy ją jak najszybciej wyjaśnić - powiedział  Plawgo.
Szef marketingu firmy Reebok na Europę Środkową  Michał Górnicki nie chce, aby temat ubiorów zdominował to, co jest  najważniejsze, a mianowicie rywalizację i skoncentrowanie się na niej.
To   wcale nie oznacza, że temat zamiatamy pod dywan. Nie, na pewno tak nie  będzie. Mam deklarację m.in. Tomasza Majewskiego i Szymona  Ziółkowskiego, że do problemu wrócimy po mistrzostwach. My ze swej  strony, nie patrząc kto zawinił, zobligowaliśmy się do pokrycia  wszelkich kosztów, jeśli można cokolwiek poprawić, ulepszyć, tak, by  zawodnicy byli zadowoleni - oświadczył.
Górnicki  przypomniał, że już w lutym 2008 roku prosił PZLA, by rozważył opcję  prolongaty umowy, aby na tej podstawie można było złożyć zamówienie na  dostawę sprzętu dla reprezentacji na lata 2010-2013. 
Mielibyśmy   wtedy dużo czasu, bo najkrótszy cykl produkcji to osiem miesięcy.  Jednak moje częste prośby pozostawały bez odpowiedzi, albo też były  oddalane i z poprzednim zarządem PZLA, którego kadencja upływała w  styczniu 2009 roku, sprawa nie została załatwiona. Kontrakt został  zawarty dopiero 30 października, a zamówienie poszło do realizacji w  połowie listopada - wyjaśnił.
man