Fala krytyki przeciwko szefowi F1
Szef Światowej Rady Sportu Motorowego Bernie Ecclestone broni wczorajszej decyzji o wydłużeniu sezonu Formuły 1.
2011-06-04, 12:05
Krytykują go niemal wszyscy: zawodnicy, szefowie teamów, a nawet obrońcy praw człowieka i były szef FIA Max Mosley.
Wczoraj zdecydowano, że Grand Prix Indii odbędzie się dopiero 11 grudnia, a w zamian 30 października zostanie rozegrane Grand Prix Bahrajnu. Decyzja FIA spotkała się z niezadowoleniem czołowych ekip. Swoją dezaprobatę wyraził między innymi Ross Brown, szef teamu Mercedes GP.
- Uważamy tę decyzję za niedopuszczalną i Bernie wie o naszej opinii - powiedział Brown. Ecclestone tłumaczy wydłużenie kalendarza o dwa tygodnie "nadzwyczajnymi okolicznościami".
Szefowi teamu Mercedes, szef FIA odpowiedział: "Oczywiście, że nie chcesz się ścigać w grudniu, ale zaszły niezwykłe okoliczności".
REKLAMA
Decyzję FIA krytykuje też znany działacz na rzecz praw człowieka Alex Wilks.
- Decyzja FIA to cios w zęby dla mieszkańców Bahrajnu. Teraz cała Formuła jeden, Red Bull, McLaren, Ferrari i każdy inny zespół będzie bezpośrednio odpowiedzialny za krwawe stłumienie prodemokratycznych protestów, które zrujnowały życie setek tysięcy niewinnych ludzi - stwierdził Wilks.
Przeciwko organizacji Grand Prix Bahrajnu wypowiadał się także Australijski kierowca Mark Webber, a były szef FIA Max Mosley stwierdził, że gdyby on stał na czele FIA, wyścig w Bahrajnie by się nie odbył.
- Gdybym ja nadal był prezydentem, Formuła 1 wystartowałaby w Bahrajnie po moim trupie. To nie może się zdarzyć - stwierdził Mosley.
REKLAMA
Grand Prix Bahrajnu według kalendarza F1 miało rozpocząć sezon. Jednak z powodu niepokojów społecznych, które ogarnęły w marcu cały bliski wschód, w tym Bahrajn, zdecydowano o odwołaniu zawodów. Do wczoraj rozważano wykreślenie wyścigu z tegorocznego kalendarza F1.
pk
REKLAMA