Walka o mistrza trwa. Trefl uciekł spod topora
Asseco Prokom Gdynia przegrał z Treflem Sopot 71:76 (15:18, 20:16, 20:19, 16:23) w piątym finałowym meczu koszykarskiej Tauron Basket Ligi.
2012-06-02, 21:59
W rywalizacji play-off Asseco prowadzi już tylko 3:2, następny, szósty mecz finałowy odbędzie się w Sopocie 4 czerwca.
W wypełnionej w komplecie hali w Gdyni atmosfera była godna finału finałów, ale rywalizacja o 78. mistrzostwo Polski koszykarzy nie zakończyła się w piątym spotkaniu. Zadecydowała o tym doskonała w wykonaniu Trefla czwarta kwarta i akcje rozgrywającego Łukasza Koszarka - 20 punktów, 9 asyst i 7 zbiórek.
Na trybunach obecni byli prezydenci obydwu miast - Sopotu Jacek Karnowski i Gdyni Wojciech Szczurek oraz twórca potęgi Asseco, przewodniczący rady nadzorczej klubu Ryszard Krauze. Walka i emocje towarzyszyły zmaganiom najlepszych zespołow Tauron Baket Ligi od pierwszej do ostatniej minuty.
Nie wytrzymali presji
Stawka w pierwszej kwarcie bardziej sparaliżowała gospodarzy, którzy nie trafiali wielu rzutów i nie potrafili znaleźć recepty na agresywną defensywę sopocian. Pod koszem przewagę mieli gracze Asseco, gdzie podniebne pojedynki najczęściej wygrywał Litwin Donatas Motiejunas, ale nie potrafili przełożyć tej przewagi na punkty. Koszykarze Trefla byli bardziej zmotywowani, wiedząc, że nie mogą sobie pozwolić na porażkę. Aktywni byli w ataku Marcin Stefański i Adam Waczyński. To właśnie po dwóch z rzędu rzutach zza linii 6,75 m Waczyńskiego klub z Sopotu uzyskał w 7. minucie najwyższą przewagę w pierwszej połowie - 14:8.
REKLAMA
W drugiej części inicjatywę przejęli gdynianie, po ostrej reprymendzie udzielonej im w przerwie przez trenera Andrzeja Adamka. Rzut Michaela Kueblera za trzy punkty pozwolił ośmiokrotnym mistrzom Polski doprowadzić do remisu 18:18. To trafienie dało pewność gospodarzom. Ich akcje były bardziej płynne, a kontrataki skuteczne. W 13. minucie zespół Asseco wygrywał 27:20, a 200 sekund później po rzutach wolnych Jerela Blassingame'a uzyskał najwyższa przewagę w meczu - 31:22. Sopocianie mimo słabszej dyspozycji środkowych Johna Turka (w 18. minucie miał 3 faule i tylko dwa punkty) i Sauliusa Kuzminskasa (także 2 punkty) zdołali zniwelować przewagę gdynian. Po 20 minutach było 35:34 dla Asseco.
Druga połowa to jeszcze bardziej zacięta i wyrównana walka ze zwrotami akcji, efektownymi wsadami piłki do kosza, rzutami z dystansu, efektownymi indywidualnymi akcjami. Po stronie gospodarzy rytm grze nadawali Motejunas i Adam Hrycaniuk, u gości liderem był Łukasz Koszarek. Rozgrywający reprezentacji Polski nie tylko kierował poczynaniami sopocian, ale zdobywał ważne punkty. To po jego rzucie zza linii 6,75 m w połowie trzeciej kwarty Trefl prowadził 48:45. Po 30 minutach minimalną przewagę odzyskali gdynianie (55:53).
Uciekli spod topora
W ostatniej części emocje sięgnęły zenitu. Koszykarze obydwu drużyn walczyli o każdy centymetr parkietu, lepszą pozycję do oddania rzutu. Iskrzyło między Stefańskim i Hrycaniukiem (obydwaj zostali ukarani obustronnym przewinieniem). Na tablicy najczęściej pojawiał się remis - 59:59, 61:61, 69:69 lub jednopunktowe prowadzenie Trefla - 64:63, 66:65.
Na 104 sekundy przed końcem Asseco Prokom po rzucie zza linii 6,75 m Blassingame'a po raz ostatni remisował - 69:69. Podobny rzut Koszarka na 39 sekund przed końcową syreną dał Treflowi prowadzenie 72:69.
REKLAMA
Był to piąty celny z sześciu rzutów za trzy rozgrywającego Sopotu, który co ciekawe nie trafił żadnego z pięciu rzutów za dwa punkty. Gospodarze próbowali szybko zniwelować przewagę rywali, ale rzuty z dystansu Kueblera i Frasunkiewicza były niecelne. Sukces przyjezdnych przypieczętował Waczyński wykorzystując obydwa wolne.
Powiedzieli po meczu:
Karlis Muiznieks (trener Trefla Sopot): "Rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie. Byliśmy skoncentrowani przez 40 minut i pokazaliśmy prawdziwy charakter. Przed tym meczem znajdowaliśmy się w bardzo trudnej sytuacji, niemniej to zwycięstwo niewiele zmienia w naszym położeniu. Nadal musimy odrabiać straty i dlatego w poniedziałek we własnej hali ponownie zagramy z podobną determinacją".
Andrzej Adamek (trener Asseco Prokom Gdynia): "Ten mecz potwierdził, że play off trwa. Przy dobrej skuteczności w rzutach za dwa przegraliśmy to spotkanie. Stało się tak z kilku powodów. Najważniejszy to taki, że zabrakło nam twardości w grze i determinacji, jaką zaprezentowaliśmy od samego początku czwartkowej konfrontacji. Chyba znowu byliśmy przed meczem przekonani, że za chwilę medale same zawisną na naszych szyjach. Popełniliśmy też kilka błędnych decyzji przy zbiórkach i pozwoliliśmy rywalom trafiać za trzy. Teraz zrobiło się nerwowo".
Marcin Stefański (skrzydłowy Trefla Sopot): "Przegrywając 1:3 i grając w hali zespołu, który w tym sezonie u siebie jeszcze nie poniósł porażki, naprawdę musieliśmy pokazać wielki charakter, aby pokonać Asseco Prokom. Z wielką wolą walki graliśmy przez pełne 40 minut i byliśmy lepsi od gospodarzy. To zwycięstwo zawdzięczamy też wspierającym i wierzących w nas naszym kibicom. W poniedziałek we własnej hali będziemy chcieli przedłużyć tę serię".
REKLAMA
Przemysław Frasunkiewicz (skrzydłowy Asseco Prokom Gdynia): "Przegraliśmy mecz, który powinniśmy wygrać. Od samego początku prowadziliśmy i dyktowaliśmy warunki gry, ale daliśmy rywalom zdobywać łatwe punkty. Uważam jednak, że nic wielkiego się nie stało. Nadal jesteśmy mistrzami i mamy serce mistrza. Musimy trzymać głowy do góry i wygrać kolejne spotkanie, które przypieczętuje nasz sukces".
Asseco Prokom Gdynia - Trefl Sopot 71:76 (15:18, 20:16, 20:19, 16:23)
Punkty:
Asseco Prokom Gdynia: Donatas Motiejunas 20, Jerel Blassingame 15, Przemysław Frasunkiewicz 15, Adam Hrycaniuk 13, Michael Kuebler 5, Fiodor Dmitriew 2, Adam Łapeta 1, Piotr Szczotka, Przemysław Zamojski, Mateusz Ponitka.
Trefl Sopot: Łukasz Koszarek 20, Marcin Stefański 15, Adam Waczyński 12, Filip Dylewicz 10, Jermaine Mallett 7, Łukasz Wiśniewski 6, Saulius Kuzminskas 4, John Turek 2, Vonteego Cummings.
mr
REKLAMA
REKLAMA